Dzień pecha. Parę wywrotek na nartach. Wizyta w szpitalu, w sumie dla formalności, bo kontuzja obejrzana na USG w gabinecie, była niegroźna.
Ognisko nie chciało się rozpalić.
Ale za to wszystkie wkładki zostały zrobione.
A jutro dzień ostatni na nartach, dzień końcowej terapii i badań, dzień pożegnań i pakowania.
Oj chyba będą łzy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz