Kilkoro dzieci przyjechało z objawami przeziębienia. Od pierwszego dnia zastosowaliśmy inhalacje. Kilka godzin dziennie na nartach, popołudniowe ćwiczenia i ostrzejszy klimat niestety, słabiły na tyle, co słabsze jednostki, że musiały zostać w domu. .A ci, co pojechali na stok, wykorzystali dzień zgodnie z planem. Jutro ma być chłodniej, liczymy na jakieś,choćby niewielkie, opady śniegu Byliśmy grzeczni - należy się!
Jak to miło zobaczyć własne dzieci, które się akurat nie biją...
OdpowiedzUsuń