poniedziałek, 13 sierpnia 2012
13 sierpnia 2012
Wita nas jesienny, deszczowy poranek. Dzieci mrużą swoje oczy i niechętnie budzą się do życia. Pierwsza rozgrzewka to dla nich wielkie wyzwanie jak i każdy ruch, który wykonują z trudem. Na widok jedzenia każdy podnosi wysoko rękę, wciąż prosząc o dokładkę. To akurat cieszy.
Na taką pogodę mamy swoją alternatywę. Nie ma mowy o żadnej nudzie. Dzisiejszym tematem przewodnim był teatr i muzyka. Dzieci w podziale na grupy, z ogromnym zapałem uczestniczyły w warsztatach ; specjalnie przygotowanych na tę okazję.
Zaczęła grupa starsza. Pod pilnym okiem wychowawców, wykorzystaliśmy pokój muzyczny w celu przeprowadzenia pierwszej części zajęć. Ogromne wrażenie wywarło na mnie zaangażowanie tych ludzi. Muzykalność, która towarzyszyła, zapierała dech w piersiach. Udało się nawet zanucić kawałek w 4-głosie. Coś co do tej pory wydawało się nie do osiągnięcia stało się rzeczywistością. Brzmiało, słowo daję! Część aktorską zaliczyli na piątkę z plusem. Wyrażanie emocji opanowali do perfekcji.
Druga na planie stawiła się grupa młodsza. Tu nastąpiła pewna zmiana, oddychaliśmy bowiem świeżym powietrzem, wykorzystując zewnętrzną część jadalni. Takiej porcji śmiechu już dawno nie doświadczyłem. Muzykalność opanowana w stopniu bardzo dobrym zaowocowała wyśmienitym pomysłem na stworzenie czegoś własnego, czegoś co zaprezentujemy w najbliższym czasie naszej małej widowni.
Zajęcia prowadzone były na zmianę z tańcami, które są świetnym uzupełnieniem terapii pani Zosi. Efekty mogliśmy wczoraj zaobserwować na dyskotece. Był mały problem… Nie potrafiliśmy wyłonić jednego króla parkietu. Wszyscy byli fenomenalni.
Popołudniową aktywnością była wyprawa przed siebie na zmianę z rehabilitacją . Z grupą młodszą powędrowaliśmy do lasu, gdzie zrobiliśmy małą powtórkę z przyrody. Nagrodą, na którą z resztą wszyscy sobie zasłużyli była ich ulubiona gra „Amse-cabanse”. Grupa starsza udała się w stronę punktu widokowego, gdzie oprócz podziwiania krajobrazu rozegrała grę psychologiczną.
Wieczorną atrakcją była kontynuacja powyższej gry, w której nasi obozowicze zakochali się po same uszy jak i film, który oglądali z uśmiechem na twarzy. Tuż po projekcji zasnęli w swoich łózkach. W końcu tak dużo dziś się działo…
Bo nie ma nic piękniejszego od uśmiechu dziecka. Nic nie daje większej satysfakcji jak ten mały promienny uśmiech. To dla nas największa nagroda.
Kamil
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz