środa, 8 sierpnia 2012
Dzień pierwszy oficjalnie mogę uznać za zakończony. Dzieci spokojnie zasnęły w swoich łóżkach, a plan dnia został zrealizowany w 100 %.
Mówią, że początki bywają trudne… Integracja z grupą IV turnusu wakacji w Piekle to czysta przyjemność. Mówię szczerze. Poranny rozruch połączony został z grą poznawczą, której wtórował głośny, szczery śmiech i świetna atmosfera.
Podczas śniadania kierownik obozu – pan Erwin, zapoznał uczestników z regulaminem, który obowiązuje w naszym domu. Sprzeciwu nie było, zaakceptowanych 10 punktów weszło w życie.
Kontynuując integrację zaserwowaliśmy naszym szkrabom małą wycieczkę po Piekle. Tak też poznali miejsca, z których będą korzystać w czasie wypoczynku m.in: basen, trampolina, tyrolka, boisko do siatkówki, boisko do piłki nożnej i wiele, wiele innych.
Posiłki są dla nich ważnym elementem. Widać to na pierwszy rzut oka. II śniadanie i obiad spożyli z tak ogromnym apetytem, że nic tylko się cieszyć. Piszę tu szczególnie do rodziców, którzy troszczą się o swoich małych niejadków. Wszystko jest pod kontrolą, nigdy głodny chodził nie będzie! Obiecuję.
Rehabilitacja z panem Łukaszem, pierwsze koty za płoty i już wiemy nad czym trzeba będzie popracować. Nie ma obaw, wszystko pójdzie w dobrym kierunku, w końcu są pod dobrą opieką. Pani Zosia czuwa…
Wolne chwile spędziliśmy dziś przy trampolinie, na kocach jak i na boisku do piłki nożnej. Wysportowane te dzieci także są. Nie brakuje im chęci i zapału. Oby tak dalej!
Po kolacji przyszedł czas na wieczorną toaletę. Stan czystości oceniam na ocenę bardzo dobrą. Ostatnim punktem programu przed snem była projekcja filmu: „ Asterix i Obelix na olimpiadzie” To tak a propos igrzysk, które właśnie trwają w Londynie.
Kamil
Po dłuższej przerwie postanowiłem wrócić, choćby sporadycznie, do pisania. Nie wiem, czy z przyzwyczajenia, czy też może z nagromadzenia nieuwolnionych spostrzeżeń. Wpisy Kamila oddają z kronikarską wiernością, co się u nas dzieje, ja natomiast zawsze starałem się unikać takiego przekazu szukając interesujących tematów w interpretacji otaczających nas zjawisk. Wpływ mogło mieć też „zużycie się” codziennych opisów – bo ile można.
A wracając do wpisu Kamila, a konkretnie – tytułu filmu, jako absolwent AWFu chciałbym zwrócić uwagę, że olimpiada jest czteroletnim okresem pomiędzy igrzyskami, a to, gdzie był Asterix i Obelix, to są właśnie igrzyska.
Wciąż trzymając się wpisu Kamila, w jednej z kart pobytu znaleźliśmy informację, że dziecko to – NIEJADEK. Oświadczam, że nie dało się tego, jak dotąd, zauważyć.
W dalszym ciągu twierdzimy, że nie ma dwóch takich samych turnusów. Żywioł, którym są dzieci, rządzi się swoimi prawami a ilość czynników decydujących o funkcjonowaniu grupy jest tak duża, że za każdym razem wychodzi coś innego. Podobno jak się zmiesza wszystkie kolorowe farbki, to wychodzi coś żałośnie szarego. Mieszanie dzieci daje odwrotny skutek. Za każdym razem uczymy się też czegoś nowego. Czego nauczymy się teraz? Lekcja już się rozpoczęła.
Ostatnio stwierdziliśmy, że dramatycznie obniżył się poziom umiejętności muzycznych dzieci. Nie myślę o umiejętności skomplikowanej gry na instrumencie, ale o zwykłym zaśpiewaniu najprostszej piosenki. DZIECI STRACIŁY SŁUCH!!!! Co jest przyczyną masowego zjawiska głuchoty muzycznej? Stawiam tezę, że wszechobecna muzyka mechaniczna, odtwarzana zawsze i wszędzie i płynąca w kierunku DO głowy. Ten szlak jest tak już przetarty i ruchliwy, że w wszystko, co próbuje płynąć w drugą stronę, ma pod prąd. Jeśli ktoś ma inny pomysł na rozwiązanie zagadki, proszę i komentarz. Słyszałem, że są kłopoty z zalogowaniem się i zamieszczaniem wpisów na blogu. Spróbujemy to sprawdzić – tylko czas, czas!!!!
Erwin Gorczyca
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz