wtorek, 21 sierpnia 2012
21 sierpnia 2012
Czas goni na przód. Nieubłaganie… To już V turnus - ostatni. Samemu jest mi ciężko w to uwierzyć. Człowiek dobrze nie zdąży się przyzwyczaić do stanu rzeczy, z którym przyszło mu żyć i już musi wszystko zmienić, porzucić. Ale nie o tym ; wywód mógłby być długi, niemniej przejdźmy do konkretów.
Pierwsze dni są bardzo ważne. Dla nas wszystkich to okres integracji, poznawania i odkrywania. Dzisiejszy przyniósł dużo radości. A rozpoczęliśmy nietypowo, bo od rozruchu z mocnym opóźnieniem. W końcu dziewczyny muszą o siebie dbać spędzając w łazience długie godziny.
Poranna zabawa z poznawaniem imion urozmaicona była określaniem swojego charakteru. Stąd też dowiedzieliśmy się, że Agata jest asertywna, Paweł – poważny a Janek – jajeczny, jakkolwiek to brzmi.
Sprzyjająca pogoda pozwoliła na dłuższy spacer i prace plastyczne w terenie. Rysowaliśmy swoje portrety i temu także towarzyszyła niesamowicie miła atmosfera.
Po obiedzie pani Zosia robiła zdjęcia i przeprowadzała konsultacje aby wiedzieć nad czym trzeba popracować. Po podwieczorku nastąpiła pierwsza rehabilitacja i tańce. Wieczór poświęciliśmy piłce siatkowej, leżakowaniu przy trampolinie i skakaniu na gumie.
Kolacja i film zakończyły I dzień poznawczy. Dotychczasowy wynik 1-0 i oby tak dalej. Dobrej nocy wszystkim życzę. / Kamil
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bawcie się dobrze!/Mama Zając
OdpowiedzUsuń