wtorek, 22 lipca 2014
Poniedziałek 21 lipca
Przyznaję, że blog trochę ostatnio "podupadł". Zainteresowanym powiem, że jego aktywność bywa odwrotnie proporcjonalna do tego co się dzieje na żywo. Ostatnie dni dają na to dowód. Wydawało nam się, że mniej liczny turnus (drugi zazwyczaj jest mniej liczny) da nam możliwość "odbicia" się przed kolejnymi i uda nam się zaoszczędzić trochę energii na później. Liczebność nie jest niestety wskaźnikiem, na którym należy opierać tego typu szacunki. Grupa, która u nas gości, to wulkan przed erupcją, który dymi i cały czas mu się "ulewa". Przy tym wszystkim bardzo dobrze się z nimi pracuje, bawi, dogaduje. Na początku mieliśmy kilka trudnych godzin, kiedy długie rozmowy były sposobem na dojście do porozumienia. Ale to było "dawno i nieprawda". A teraz na dwa półtorej doby przed końcem, zaczynamy żałować, że za chwilę wyjadą. Dobre porozumienie z dziećmi zawsze owocuje większą atrakcyjnością pobytu. To proste zjawisko - im więcej czasu potrzebujemy na sprawy podstawowe, tym mniej jest go na dodatkowe pomysły. Dzisiejszy wieczór był dowodem na tę zależność. Kiedy wszyscy szykowali się już do ciszy nocnej, nastąpiła niespodzianka - impreza na basenie. Nocna, wodna dyskoteka w nastrojowym świetle, wśród grających świerszczy, w letnią ciepłą noc. Spróbujemy zamieścić film , który powie więcej niż słowny opis. Brakowało nam tylko Ali, która wczoraj wróciła do domu na skutek drobnego rozstroju zdrowia, wymagającego diagnozy w Warszawie. Alu! obejrzyj fim, któy pojawi się jutro. A wcześniej, w ciągu dnia byliśmy w Krośnie, w studiu nagrań. Efekty do podziwiania na płycie, którą dostanie każdy uczestnik. Jutro czeka nas następny pracowity dzień. A zatem kończę i do jutra!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz