Ze względu na słaby internet, kilka słów teraz, a jutro może się uda przesłać relację, która przygotował Ksawery.
Jest super i aby tak dalej. Super dzieci i młodzież.
Pogoda dobra , humory, zdrowie i apetyt też. ZG
niedziela, 29 czerwca 2014
Drugi dzień I turnusu sobota 28 VI 2014 Rozważania filozoficzne naszej uczestniczki Karoliny i wychowawców w pierwszym dniu obozu...: Czym jest czas?
Żyjemy w pośpiechu pod presją czasu. Nie mogę teraz, spóźnię się, czas mnie goni, daj spokój, nie mam czasu na takie głupoty. Ile razy słyszymy takie stwierdzenie? Ile razy sami je wypowiadamy? A czy zastanawialiśmy się kiedyś czym jest ten straszny czas? Czy on w ogóle istnieje? A może jest tylko próbą pisania przestrzeni w której żyjemy? Sztucznym torem, bez którego doskonale dalibyśmy sobie radę? Próbujemy zdążyć „na czas”... A co, jeśli każdy z nas postrzega czas indywidualnie?
„Czas Ci się kończy” - na każdym sprawdzianie podają takie słowa. A czy czas może tak zwyczajnie się skończyć? Jeśli zaś może, to kiedy się zaczął?
W chwili powstania świata? Pojawienia się człowieka? Czy wtedy kiedy go wymyśliliśmy? A może raczej trwa on od zawsze? Pomijając jego sam początek, powróćmy do jego „końca”. Czy nasz czas np. na własnym egzaminie, może się skończyć? Przecież wiemy że czas biegnie dalej. Nie kończy się wraz z dźwiękiem dzwonka kończącego lekcję. On JEST, wciąż biegnie. A my staramy się go dogonić. Wykorzystać każdą chwilę, ale w pewnych momentach pragniemy od niego uciec, odpocząć. Wyjeżdżamy, „odpuszczamy” sobie. Ale nawet wtedy, w głębi umysłu czujemy że on ucieka, bezpowrotnie mija. Wyłączamy zegarki, telefony. A i tak wiemy że czas biegnie. Może więc on istnieje tylko w naszych umysłach? Może czas jest indywidualny, inny dla każdego człowieka i zakończyć go może tylko śmierć?
A więc dziś, w czasie i poza nim, pilnując go i „odpuszczając”, wyłączając wewnętrzne zegary, bo znajdujemy się w miejscu, w którym czas się nie liczy:
zwiedziliśmy najbliższą okolicę.
pierwszy raz ćwiczyliśmy w gabinecie (och, prawie się spóźniliśmy)
tańczyliśmy (i zawsze trwało to jakiś czas)
zjedliśmy kolację i poszliśmy się myć (czy tylko mi się wydaje czy mieliśmy na to wyznaczony czas?)
Czas czytania tego posta właśnie się skończył. A może trwa nadal???
Olbrzymie korki w stolicy opóźniły przyjazd dzieci.
Grupa jest jednak bardzo dzielna. Daliśmy radę sprawnie i szybko zorganizować pierwszy wieczór.
Wszyscy już śpią.
Pogoda na początek wakacji świetna i oby tak dalej.
ZG