Dzisiejszy dzień rozpoczęliśmy tradycyjnie od rozruchu porannego, któremu
towarzyszyły zabawy z chustą. Następnie zjedliśmy obfite śniadanie, po
którym, pełni sił, udaliśmy się na wycieczkę do lasu. Na polanie graliśmy
w zabawy integracyjne, dzięki którym jeszcze lepiej zapoznaliśmy się z
współobozowiczami. Nasze przyjaźnie stają się coraz bliższe. Po dość
męczącej wycieczce wróciliśmy na obiad. Oczywiście na wycieczce zjedliśmy
także pyszne drugie śniadanie (nigdy nie chodzimy głodni :) ).
Wskaźnikiem naszego zgrania był ilość zjedzonych pierogów, a także
poziom hałasu i ilość próśb o dokładkę. Po obiedzie starsza grupa
pojechała na ćwiczenia do nowego gabinetu pani Zosi, a młodsza doskonale
bawiła się na tańcach. Po podwieczorku była zmiana i młodsza grupa
ćwiczyła, a starsza, w nieco osłabionym składzie (część osób została w
gabinecie na dłuższe ćwiczenia), również z wielkim zapałem uczestniczyła
w tańcach. Po zajęciach przyszedł czas na wspólną grę w siatkówkę.
Okazało się, że pan K. nie umie grać w badmintona... Po meczu poszliśmy
na kolację. Znów nie obyło się bez upomnień o hałas, ale to chyba
oznacza, że dobrze się dogadujemy, prawda? Kolacja była wspaniałą ucztą.
Po niej wybraliśmy się na boisko, aby zagrać w nogę. Mecz był zacięty,
wszyscy chcieli wygrać. Po meczu wróciliśmy do domu, i grzecznie
poszliśmy spać.
Dobranoc, Karolina & Ada.
towarzyszyły zabawy z chustą. Następnie zjedliśmy obfite śniadanie, po
którym, pełni sił, udaliśmy się na wycieczkę do lasu. Na polanie graliśmy
w zabawy integracyjne, dzięki którym jeszcze lepiej zapoznaliśmy się z
współobozowiczami. Nasze przyjaźnie stają się coraz bliższe. Po dość
męczącej wycieczce wróciliśmy na obiad. Oczywiście na wycieczce zjedliśmy
także pyszne drugie śniadanie (nigdy nie chodzimy głodni :) ).
Wskaźnikiem naszego zgrania był ilość zjedzonych pierogów, a także
poziom hałasu i ilość próśb o dokładkę. Po obiedzie starsza grupa
pojechała na ćwiczenia do nowego gabinetu pani Zosi, a młodsza doskonale
bawiła się na tańcach. Po podwieczorku była zmiana i młodsza grupa
ćwiczyła, a starsza, w nieco osłabionym składzie (część osób została w
gabinecie na dłuższe ćwiczenia), również z wielkim zapałem uczestniczyła
w tańcach. Po zajęciach przyszedł czas na wspólną grę w siatkówkę.
Okazało się, że pan K. nie umie grać w badmintona... Po meczu poszliśmy
na kolację. Znów nie obyło się bez upomnień o hałas, ale to chyba
oznacza, że dobrze się dogadujemy, prawda? Kolacja była wspaniałą ucztą.
Po niej wybraliśmy się na boisko, aby zagrać w nogę. Mecz był zacięty,
wszyscy chcieli wygrać. Po meczu wróciliśmy do domu, i grzecznie
poszliśmy spać.
Dobranoc, Karolina & Ada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz