Trzask-prask, czary mary i już piąty turnus mamy!
Przyjechali, zjedli, rozpakowali się umyli i poszli spać .
Czyli wszystko zgodnie z planem i aby tak dalej.
W jakiś cudowny sposób, skład na turnusach zazwyczaj się rozkłada tak, że tylko 1/3 uczestników ma dużo do zrobienia pod względem rehabilitacji. Kto był już wielokrotnie, ten jest poddawany terapii tylko profilaktycznie. Na tym turnusie będzie podobnie. Jest grupa osób, które wiedzą , że zajęcia w gabinecie są ich priorytetem.
Życzmy sobie dobrej pogody i udanego pobytu na ostatnim już turnusie.
Mam nadzieję, że jak dotychczas, nikt nie będzie chorował i zrealizujemy nasze plany bez problemu.
Mamy tylko pięcioro nowych dzieci, a cała reszta, to stali bywalcy, czyli dzieci nasze -"piekielne".
A nowe, mam nadzieję , że też się "przyjmą" .ZG
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz