środa, 20 sierpnia 2014

Pobudka jest stałym i jednym z ważniejszych punktów dnia - to od niej wszystko się zaczyna. O godzinie 8 razem z Panem Kamilem chodzimy od pokoju do pokoju i budzimy uczestników. Kwadrans po pobudce grupa chętnych idzie biegać, a reszta idzie na poranny rozruch. 
Po śniadaniu podzieliliśmy się na dwie grupy - jedna brała udział w zajęciach tanecznych, druga była na marszu na azymut. Dla wielu osób był to pierwszy kontakt z busolą, która staje się reliktem dawnych czasów. Każdy miał okazję wyznaczyć kierunek marszu i poprowadzić grupę. Od dokładności i spokoju osób prowadzących zależało to, jak szybko grupa pokona wyznaczoną trasę. Dodatkowym urozmaiceniem było rozszyfrowywanie wiadomości, zakodowanej dwoma szyframi jednocześnie. Uczestnicy bardzo dobrze poradzili sobie z przygotowanymi zadaniami. Po drugim śniadania grupa, która miała tańce za sobą poszła do lasu, a druga na tańce. 
Po obiedzie standardowo rehabilitacja, po której udaliśmy się na siłownie. Gdy wróciliśmy do Piekła rozegraliśmy parę setów siatkówki. Po kolacji spędziliśmy sporo czasu grając w piłkę nożna. Ponad nami słońce zaczynało chować się za pobliskimi szczytami, aby całkowicie zgasnąć po godzinie 20. Zachody słońca z definicji są piękne, ale tutaj nabierają dodatkowego uroku - może to z powodu niezwykłej malowniczości okolicy? Może z powodu świetnej kompani z którą przyszło nam oglądać sierpniowy taniec słońca po nieboskłonie?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz