niedziela, 3 sierpnia 2014
Czas tak bardzo się kurczy - nie do wiary, że już jutro wielkie pakowanie, wielkie wspominanie, przegląd efektów naszej pracy i czas pożegnań. Ten III już turnus był wyjątkowo wspaniały. Artystyczny, sportowy, a przede wszystkim mocno rodzinny. Wczorajsza wyprawa na Zamek okazała się być nie lada wyzwaniem, a wieczorny biwak i ognisko strzałem w 10. Pieczenie kiełbasek, głośne śpiewy i zabawy, puszczanie lampionów szczęścia i długie niekończące się wieczorne rozmowy - tego wszystkiego nie zapomnimy. Dzisiejszy dzień przyniósł upał, więc basen był naszą ucieczką przed nadmiarem słońca. Również dziś przed obiadem odbył się finałowy pokaz taneczny, a sam wieczór to już tradycyjny zjazd tyrolką. Powoli nasz dom zamienia się w salon muzyczny, zewsząd dobiegają dźwięki wielu instrumentów, a ostatnio ukulele bije rekordy popularności. Dziś nawet sama Pani Zosia takowe zakupiła i już myśli o dodatkowej profesji. Dygresja: miejsce inspiruje do poszukiwań różnych stron życia. nie wiadomo dlaczego, czy przez kontakt z ludźmi, czy przez pełną paletę wyborów naśladownictwa, każdy kto tu przyjeżdza, zaczyna o sobie myśleć inaczej. zaczyna brać się za rzeczy, o których wczesniej nie myślał, albo o których zapomniał. wszyscy wyjeżdżają z postanowieniami kontynuacji lekcji fortepianu, przebiegnięcia maratonu, czy tez opanowania sztuki filmowej. Koniec dygresji. Wiem, ze wodę można lać, albo ją pić, ale tu na prawde tak jest. Oczy się kleją.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz