Po pierwszych dniach poświęconych na organizację obozowego życia, weszliśmy w następny etap. Po śniadaniu bawiliśmy się w detektywów szukających skradzionego koła od motoroweru Wawrzyńca. Podejrzenie padło na Pikusia ( buldog), który wygląda jakby to koło połknął. Ostatecznie "winna" okazała się pani Ola, co wykazało emocjonujące śledztwo.
Zaczęliśmy przymiarki do działalności muzycznej, mamy już nawet pierwsze propozycje do wspólnej płyty. Być może nie ma wśród nas ani Callas, ani Pavarottiego, ale coś z tego będzie.
Na zajęciach gimnastycznych dzieci ze wskazaniami , przeszły z powodzeniem pierwsze zabiegi FED. Wykonałam też dzieciom zainteresowanych rodziców badanie stóp na platformie podometrycznej i będą miały wykonane wkładki ortopedyczne. Grupa pracuje solidnie, choć stan dzieci z punktu widzenia fizjologii człowieka, oceniam jako trudny. Prawie żadne dziecko nie ma zakresów fizjologicznych w biodrach, a szczególnie źle jest z wyprostem. A te właśnie brakujące pięć stopni wyprostu warunkuje prawidłowa pracę miednicy a co tym idzie i całego kręgosłupa.
W czasie gdy jedna grupa miała gimnastykę, druga zajęcia z tańców.
Wszystkie zajęcia staramy się realizować na świeżym powietrzu. Nawet posiłki jemy na tarasie. Dzień zakończył się meczem piłki nożnej. Po takiej dawce ruchu, dzieci nie mają problemu z zaśnięciem i mamy już zupełną ciszę.