W tym roku postanowiliśmy spróbować całkiem nowej formy dzielenia się zdjęciami. Zamiast nagranej płyty, otrzymacie relację niemal na żywo. Postaramy się każdego wieczoru zamieścić krótką notatkę opisującą miniony dzień, opatrzoną zdjęciami. Więcej zdjęć będziecie mogli obejrzeć wchodząc na wirtualny album ( bardzo proszę zainteresowanych o maila na adres: osrodek@dorsum.pl, z prośbą tajnego linka ).
Mam nadzieję, że będzie to dobry sposób na dzielenie się z Wami tym, co robimy.
Zatem - zaczynamy!
Przywitaliśmy pierwszą 21 osobową grupę dzieciaków. Podróż minęła bez niespodzianek. Byli grzeczni :) Po przyjeździe jak zwykle - próba dopasowania walizek do właściciela. Do jednej torby nikt się nie chciał przyznać, ale po krótkim śledztwie udało się rozdysponować wszystko.
Po spotkaniu organizacyjnym poszliśmy na boisko - w końcu po 10 miesiącach siedzenia w ławce można było poczuł wolność!
Pogoda była sprzyjająca, nie za gorąco - może nieco zbyt wietrznie.
Nie było dużo czasu, więc szybko spotkaliśmy się na kolacji, na której największym powodzeniem cieszyły się tosty. Nie, nie warzywa, sałatka, jajka. Tosty :)
Po kolacji dzieciaki miały za zadanie wymyślić nazwy dla każdego pokoju. W pamięci utkwiła mi jedna - "Dziurawe skarpety" i wbrew pozorem nie jest to nazwa pokoju chłopców.
Myślę, że pomimo braku specjalnie ekscytujących zajęć po przyjeździe i tak wiele osób nie będzie mogło zasnąć. A domyślam się, że Ci co zasną, obudzą się o 6 rano. Ale tak będzie bardzo krótko i już niebawem będziemy musieli włożyć wiele starań, żeby dobudzić wszystkich na śniadanie :)
Dla tęskniących było po kolacji magiczne kakao i długie serie pytań, pozwalające nie myśleć o mamie oddalonej o 350km.
Sobie i Wam życzymy spokojnej nocy. Kolejna porcja wrażeń już jutro!
Zuziu, do tej pory podgladalam Twoj drugi blog, ale juz widze siebie za kilka lat podgladajaca ten blog jak wysle moja coreczke do Was na oboz. Pieklo zdaje sie byc wymarzonym miejscem. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSama chętnie pojechałabym na taki obóz :) Świetnie to wszystko wygląda. Chyba tez się za parę lat odezwę z moim szkrabem.
OdpowiedzUsuńWspaniały pomysł....brawo !!! Strasznie podoba mi się takie podejście także do rodzica :), często tęskniącego i martwiącego się o swoją pociechę ! A tak może do Was zajrzeć, popatrzeć, poczytać :)
OdpowiedzUsuńNa razie moje dziecko ma 3 latka, więc jeszcze wiele przede mną. Pozdrawiam ciepło i życzę ładnej pogody, dużo radości i cierpliwości.
świetny pomysł prowadzenie obozu w duzym domu i w pięknym miejscu.Pod okiem Takich Opiekunów dzieci na pewno wypoczną
OdpowiedzUsuńfantastyczny pomysł wakacji dla dzieci, które mają możliwość spedzenia wakacji zdala od miasta pod fachową opieką i z bardzo różnymi zajęciami:) zachwyca mnie to, że rodzice maja możliwość zajrzenia codziennie "do swoich dzieci" i zobaczenia co robiły w ciągu dnia, a przy tym nie muszą się martwić czy wszystko u nich w porządku.
OdpowiedzUsuńOgromnie gratuluje pomysłu!
A Dorotka, mowi:"znowu mam jaks lordoze, a moze skolioze, musze pojechac do pani Zosi".:))
OdpowiedzUsuńWidzac dziewczyny w szortach , komentuje:"o ta, to sie nadaje na rehabilitacje do pani Zosi".
Wkladacie tyle serca, pracy , by ten wypczynek dzieciom sie udal i przyniosl efekty, ze naprawde trudno potem o tym zapomniec:))
W przyszlym roku, pewnie mala za[iszemy na kolonie:))
I bedzie to najlepszy pomysl z mozliwych.
Pozdrawiam zyczac duzo sil i dobrej pogody.
No i grzecznych dzieciakow.