sobota, 7 lipca 2012
Piątek 6 lipca.
Pierwszy tydzień wakacji za nami. Minął jak jeden dzień.
Noc minęła spokojnie i dzieci w namiotach, pomimo że gadały jeszcze dość długo, chyba się wyspały.
Upały nie ustępują i samochodowy termometr pokazał w południe, w Krośnie 36 stopni, u nas na górze kilka mniej. Pociechą, w tej sytuacji było zachmurzone po południu niebo, z którego grzmiało i padało dookoła, ale nie u nas. Szkoda, pół godziny deszczu pomogło by nie tylko nam ale i wysychającym roślinom. Troszkę chłodniejszy wieczór pozwolił na ponowne skorzystanie z boiska, na którym nie byliśmy już od dwóch dni. Boisko położone jest około stu metrów od domu na wypłaszczonym grzbiecie, z którego jest wspaniały widok na Bieszczady, Beskid Niski i nawet Tatry przy dobrej widoczności. Tym razem widok był na krążące w oddali burze i towarzyszące im błyskawice.
Tęsknota odczepiła się od dotychczasowej ofiary i próbuje przeskoczyć na następną.
Następną osobą zajmującą się dziećmi jest Paulina, która organizuje zajęcia plastyczne i przygotowuje z dziećmi przedstawienie marionetek na niedzielę. Paulina mieszka w Odrzykoniu i przychodzi do nas codziennie na kilka godzin.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz