wtorek, 28 czerwca 2011

Szósty dzień, 28 czerwca

Czarny scenariusz pogody potwierdził się w pełni . Ulewa od rana zmusiła nas do zjedzenia śniadania w domu. Do tej pory udawało się nam jeść posiłki na zewnątrz, pod wiatą. Przez pół godziny wahaliśmy się, czy nie odwołać wizyty w skansenie w Trzcinicy, ale nie odpuściliśmy i uzbrojeni w nieprzemakalne kurtki i kalosze pojechaliśmy do Karpackiej Troi. Nazwa wydaje się nieco na wyrost, ale po zapoznaniu się z zaskakującą historią tego miejsca, należy stwierdzić, że chyba jest należna. Okazuje się, że w Trzcinicy powstał warowny gród już w XIV w pne! Czyli, kiedy w Egipcie rządzili faraonowie a Odyseusz montował drewnianego konia pod Troją. Nie wiem jak dzieci, ale ja w takich miejscach czuję wagę czasu, który upłynął od tamtych dni i robi to wrażenie. Całość zrekonstruowano na tyle obrazowo, że zadziwia ogrom grodu. No i najważniejsze, kiedy zwiedzaliśmy skansen, deszcz przestał padać. Lunął ponownie gdy wsiadaliśmy do autobusu.
W jednym z poprzednich wpisów użyłem stwierdzenia …usypiają jak aniołki… Wczorajszej nocy kilkoro aniołków zmyliło naszą czujność , a może raczej - wykorzystało nasze zaufanie i buszowało po nocy naruszając w ten sposób dość poważnie zasady, jakie u nas obowiązują. Celem „markowania” była prawdopodobnie lodówka z lodami, a efektem tzw. rozmowa i bezwzględne usztywnienie reguł ciszy nocnej. Jestem pewien, że to powinno wystarczyć.
Ruszyliśmy z przygotowaniem piosenek do wykonania w studiu nagrań. Na razie inicjatywa rozwija się powoli, ale obiecująco. Są osoby, które energicznie przystąpiły do ćwiczeń i, być może, pociągną za sobą tych, co na wszystko „kręcą nosem” . Nagrywanie płyty stało się już tradycją i co najmniej od ośmiu lat odwiedzamy studio wychodząc z niego z własną płytą. Wśród kilkudziesięciu krążków, które powstały, kilka może śmiało konkurować z oryginalnymi wykonaniami wykorzystanych utworów. Jak będzie tym razem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz