.
Rozpoczął się weekend i aby nie narażać się na tłok na stokach zaplanowaliśmy dwa dni odpoczynku od nart. Dzięki temu pobudka była pół godziny później, śniadanie „na luzie”, sprzątanie pokojów – tym razem trochę dokładniejsze i prawie cały dzień na zabawy na śniegu. Lekka odwilż stworzyła idealne warunki do lepienia bałwana, budowania igloo, wojny na śnieżki i wykonania skoczni narciarskiej. Głównym punktem dnia był Konkurs Jednej Skoczni, w którym wzięło udział trzech narciarzy i jeden snowboardzista. Ustanowiono rekord – 4 m 20 cm i konkurs był bardzo interesujący. Twierdzę tak z całą powagą i wcale nie żartuję. Zawodnicy i jednocześnie budowniczowie skoczni są dumni z obiektu, który stworzyli oraz z udziału w zawodach. I uważam, że mają do tego pełne prawo. Zaangażowanie, jakie z siebie wyzwolili było zaskakujące i bardzo cenne. I znowu okazało się, że śnieg będący zabawką napędzaną wyobraźnią daje większe możliwości niż te, na baterie. Myślę, że zdjęcia powiedzą dużo więcej o dzisiejszym dniu.
Wieczorem opuścił nas Mateusz, który wymienił się z siostrą na obozie.
Przekroczyliśmy połowę turnusu i czas na ostrożne oceny. Nie jest źle……..
W ramach dzisiejszej gimnastyki, dzieci miały terapię cranio- sacralną, której działanie mogą zilustrować słowa jednego z dzieci podczas rozmowy telefonicznej z rodzicami - ….Pani Zosia poprzestawiała nam kości czaszki…..
Zazdrościmy takiej zimy. Widzimy, że Małyszowi rosną godni nastepcy.Podziwiamy wytrwałość i siłę dzieci-oby tak dalej.Bawcie się dobrze.
OdpowiedzUsuńA.B.Makowscy