czwartek, 26 grudnia 2013

Zimowisko 2014 !

    Agroturystyka                                                                               Odrzykoń  27.12. 2013.


     Erwin Gorczyca
  38-406 Odrzykoń
  ul. Armii Krajowej 133

INFORMACJA DLA UCZESTNIKÓW OBOZU ZIMOWEGO
ODRZYKON – PIEKŁO   16.02. do 1.03. 2014 r.

  Wyjazd         -           16.02. NIEDZIELA  godz.  10.
  Powrót           -         1.03. SOBOTA ok. godz. 16 - 17.
  Miejsce zbiórki -       ulica Klaudyny, naprzeciw salonu Toyoty w uliczce osiedlowej pomiędzy szkołą a parkingiem strzeżonym.

   Prosimy o zabranie następujących rzeczy:
                                    sprzęt narciarski (narty, kije, buty, GOGLE)
                                    KASK !!!  OBOWIĄZKOWO !!!!
                             kombinezon lub kurtka + spodnie na  narty
                                   czapka + dwie pary rękawic
                                    buty do chodzenia po górach ( typu GORETEX)
                                    bluza polarowa i sweter
                                    rajstopy – kalesonki
                                    ciepłe koszule
                                    podkoszulki
                                    bielizna
                                    piżama
                                    przybory toaletowe
                                    ręcznik mały + kąpielowy
                                    kapcie domowe
                                    strój gimnastyczny (ew. dres)
                                    czepek i strój pływack
                                    mały, metalowy termos
                                    plecak na buty narciarskie
                                   krem na mróz
                             aviomarin dla dzieci cierpiących na chorobę lokomocyjną

  Wypełnioną  kartę pobytu należy przesłać pocztą na odrzykoński adres najpóźniej do 15.01.2014 r.

    Telefony kontaktowe:  602 37 06 94          604 24 22 40       0-13 42 22 783.
D opłatę do pełnej sumy 3000 -, zł.  prosimy uzupełnić do  15. 01. 2014 r.

   ERWIN GORCZYCA BANK ŚLĄSKI  BSK O/KROSNO
            80 1050 1458 1000 0022 1098 8057.


Jeśli macie Państwo pytania związane z obozem, bardzo proszę o kontakt telefoniczny, mailowy lub osobisty w Gabinecie Dorsum , w Warszawie (po uprzednim umówieniu).

Życzymy Waszym rodzinom wszystkiego najlepszego w nadchodzącym 2014 roku


Zofia i Erwin Gorczyca.

piątek, 20 września 2013

http://www.osrodek-pieklo.dorsum.pl/?a=turnusy


     Obóz narciarsko -rehabilitacyjny  Odrzykoń – Piekło. 16. 02 – 01.03. 2014 .


Rozpoczęliśmy przygotowania do ferii zimowych. Jedyny turnus zimowy odbędzie się w terminie wypoczynku dzieci z województwa mazowieckiego, a konkretnie w dniach 16. 02. (niedziela) – 01.03. (sobota).
Obóz ma charakter szkoleniowego kursu narciarskiego wraz z  zajęciami rehabilitacji dostosowanej do indywidualnej wady uczestnika. Przeznaczony jest dla dzieci i młodzieży w wieku szkolnym, niezależnie od doświadczenia i umiejętności narciarskich. Planujemy codzienne zajęcia na stoku (ośrodek Kiczera w Puławach Górnych koło Rymanowa –www.kiczerapulawy.pl) za wyjątkiem weekendu, który przeznaczymy na odpoczynek i zabawy koło domu. Kiczera zapewnia nam zawsze bardzo dobre warunki narciarskie, zaplecze socjalne na wysokim poziomie i – co bardzo ważne – puste, bezpieczne, spokojne trasy. Oprócz nart, codziennie prowadzone będą zajęcia gimnastyki korygującej predyspozycje do wad postawy lub już istniejące deformacje, gry, zabawy i wszelkie inne formy w zależności od pogody, zainteresowań i preferencji dzieci. Blisko dwudziestoletnie doświadczenie mówi nam, że zimą czas biegnie szybko i brakuje go zawsze na zrealizowanie wszystkiego, co próbujemy w ciągu dwóch tygodni zrobić.
Zajęcia narciarskie prowadzone są przez instruktorów narciarskich (ratowników GOPR) i owocują wysokim poziomem umiejętności osiąganym przez dzieci. Nasza grupka zawsze wyróżnia się na stoku prezentując prawidłowe narciarstwo, czyste technicznie, wszechstronne i pozbawione manier. Szczególnie osoby przyjeżdżające do nas wielokrotnie, przyswajają nawyki wyróżniające je jako bardzo dobrych technicznie narciarzy.
Samo miejsce pobytu zapewnia wrażenia niezapomnianej zimy w górach, w odludnej i malowniczej okolicy. Warunki w domu pozwalają na komfortowy pobyt w otoczeniu wszelkich wygód, w warunkach dostosowanych do wymagań dzieci.
Osobom, które nie posiadają własnego sprzętu narciarskiego, jesteśmy w stanie zapewnić wszystko, po uprzednim kontakcie i uzgodnieniu szczegółów, bez dodatkowych kosztów.
Większość osób figurujących na liście wstępnej, zna zarówno nas jak i ośrodek Piekło. Pozostałych, wysyłających dzieci po raz pierwszy, zachęcamy do kontaktu osobistego lub telefonicznego i wyjaśnienie wszystkich spraw związanych z pobytem dzieci na obozie.
Po zamknięciu listy uczestników, prześlemy szczegółowe informacje dotyczące wyjazdu.
Miejsce obozu – 38-406 Odrzykoń ul. Armii Krajowej 133
Czas trwania – 16. 02 – 01.03 . 2014
Liczba uczestników – do 21 osób.
Koszt obozu – 3000 zł
Osoby zdecydowane proszę o wpłacenie zaliczki wysokości 1000  zł na rachunek:
ERWIN GORCZYCA BANK ŚLĄSKI BSK O/KROSNO
80 1050 1458 1000 0022 1098 8057
Kolejność wpłat decyduje o miejscu na liście uczestników.

AGROTURYSTYKA
ERWIN GORCZYCA
38-406 ODRZYKOŃ
ul. Armii Krajowej 133
tel.       13 42 22 783
            602 37 06 94
            604 24 22 40




 Początek Wakacji w Piekle to rok 1995 i pierwszy obóz zorganizowany latem przez mgr Zofię Gorczycę dla dzieci uczęszczających do Gabinetu „Dorsum”. Widząc, że przerwa w ćwiczeniach wpływa bardzo niekorzystnie na ciągłość terapii, zdecydowała się na organizowanie rehabilitacyjnych obozów wakacyjnych. Przez pierwsze dwa lata obozy lokowane były w wynajmowanych ośrodkach a latem 1997 roku dzieci po raz pierwszy przyjechały do Odrzykonia – a konkretnie do przysiółka Piekło. Początek był bardzo trudny. Dom był jeszcze w trakcie remontu, w studni zabrakło wody, zamiast łóżek były materace, rodzice sami przywozili swoje dzieci. Ten pionierski okres pozwolił nam zdobyć doświadczenie i przede wszystkim przekonał nas, że to co robimy spotyka się z dużą akceptacją, pomimo wszystkich niedogodności. Naszym celem było stworzenie takiego miejsca wypoczynku, gdzie dzieci będą czuły się jak na wakacjach u babci. Sprzyja temu miejsce, charakter domu, niewielkie grupy i być może jeszcze inne czynniki, które sprawiają, że dzieci chętnie tu wracają a rekordzistka była u nas siedemnaście razy (!!!), przyjeżdżając regularnie zimą i latem.

Charakter obozów ewoluuje i z początkowo, typowo rehabilitacyjnych, przekształciły się w pobyty wypoczynkowe z  gimnastyką profilaktyczną. Rehabilitacji poddawani są jedynie ci, którzy jej potrzebują i odbywa się to w Gabinecie „Dorsum”. Nie specjalizujemy się w konkretnym profilu obozu, wykorzystujemy wszystkie dostępne formy zajęć (ruchowe, plastyczne, muzyczne, terenowe, poznawcze, rękodzieło itd.). Naszą przewagą nad wakacjami u babci jest to, że zajmujemy się dziećmi przez cały dzień organizując im czas, na co babcia zapewne nie miałaby siły.
Poważnym atutem jest położenie domu w górzystym terenie, bez sąsiedztwa, w dużej odległości od wsi, przy ślepej drodze kończącej się w lesie koło naszego gospodarstwa.  Ta izolacja zapewnia pełną swobodę i bezpieczeństwo naszych podopiecznych a nam komfort, że nikt nam ani my nikomu nie zakłócamy spokoju. Z bezpośredniego sąsiedztwa domu, przy dobrej widoczności, można podziwiać i Tatry i Bieszczady jednocześnie a sam dom stoi w wyjątkowym miejscu. To ono przed laty zadecydowało, że zamieniliśmy Warszawę na Piekło.
Kilka słów o nas.
 Zofia Gorczyca – mgr rehabilitacji, specjalizująca się od trzydziestu lat w terapii wad postawy u dzieci i schorzeń kręgosłupa u dorosłych. Wciąż się kształci uzupełniając wiedzę o wszystkie możliwe sposoby terapii uzupełniającej. Prowadzi Gabinet „Dorsum” w Warszawie i filię gabinetu w Krośnie.
Erwin Gorczyca – mgr w.f.,  ratownik w Grupie Bieszczadzkiej GOPR, instruktor narciarski.
Oprócz nas, w pracy z dziećmi pomaga nam kilka osób, z których niektórzy to studenci, niektórzy instruktorzy lub terapeuci zatrudniani do prowadzenia swoich zajęć.
W ciągu lata organizujemy pięć turnusów a zimą jeden – narciarski, w czasie ferii mazowieckich. Możemy przyjąć do dwudziestu jeden dzieci na turnusie. Zapewniamy transport dzieci autokarem z Warszawy, pełną opiekę, organizację czasu, indywidualne podejście do wymagań np. względem diety, czy opieki zdrowotnej. Dzięki licznej kadrze 4-5 osób, staramy się aby dzieci były dopilnowane i bezpieczne. Zwracamy uwagę na prawidłowość relacji pomiędzy uczestnikami obozów i przestrzeganie zasad kulturalnego współżycia. Próbujemy odciągać dzieci od „biernej aktywności” , czyli gier elektronicznych, oferując w zamian wszelkie naturalne i tradycyjne formy aktywności. Największy nacisk kładziemy na usprawnienie i wzmocnienie dzieci próbując nadrobić niedobory ruchu i słońca nagromadzone przez cały rok.


Agroturystyka Erwin Gorczyca
Ul. Armii Krajowej 133

sobota, 31 sierpnia 2013

Piątek 30 08 2013

Brak czasu- brak  wpisów- brak zdjęc. Jutro wieczorem wszystko uzupełnimy. Czasu nie da sie dokupić, a koncówka turnusu to wiele pracy. Dzieci zdrowe,wszystko idzie dobrze. realizujemy zajęcia i zabawy..
Wczoraj, po czterech turnusach odjechał Julian.  Duża pustka! A co będzie jak odjadą wszyscy?
Na tym turnusie jest dwoje dzieci 11 raz!  Można się pzyzwyczaić. To  trochę nasze dzieci.
Dziś odbył się plenerowy koncert. Było super!

ZG

środa, 28 sierpnia 2013

Biba

Trudy muzyczne zostały odkupione świetną, ale jakże trudną sesją nagraniową w studio. Efekty już jutro. Następnie okładka, zaawansowany PR i trasa koncertowa po Europie. 
Jutro też nie zabraknie artystycznej nutki - każdy uczestnik (i nie tylko bo podobno wychowawcy także) ma przez cały dzień wcielać się w wybraną przez siebie postać. Jest to element warsztatów teatralnych, które prowadzimy na każdym turnusie podczas przygotowań do spektaklu lub filmu stworzonego przez uczesników. 
Kilka dni temu grupa śmiałków z piekielnej ekipy wyruszyła na biwak do lasu. O 19:00 zbiórka - jeszcze tylko sprawdzenie czy wszystko spakowane i możemy ruszać. Biwak zyskał miano BIBAku, były tańce przy ognisku do melodii m. in. 'belgijki', straszne historie i rozmowy do rana (ok. 4 dało się słyszeć głośne opowieści o kokosach z namiotu dziewczyn). Chyba się udało bo dzisiaj Janek wypytywał mnie o to kiedy następny, uśmiechał się przy tym - każdy taki uśmiech daje siłę do dalszej pracy - a ta przyda się do teatralnych zmagań. 
Dobrej nocy
Paulina

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Kolejny pracowity dzień za nami. Od rana, przy dźwiękach muzyki, którą można usłyszeć w każdym zakątku naszego domu. W kuchni Michał na trąbce, tuż obok Pani Zosia i gitara, na świetlicy pan Erwin i kontrabas, a w salonie Wawa z drugim Michałem, fortepian i skrzypce. Wszystko w jednym, konkretnym celu - studio nagrań, które już jutro. Poprzeczka postawiona bardzo wysoko, kolejna próba, kolejny skok i kolejny rekord, miejmy nadzieję. Trzymajcie za nas kciuki!

Oprócz muzki było trochę towarzysko i logicznie, bo zorganizowany został turniej gier towarzyskich. Hasłem tego turnieju była zachęta do wyłączenia urządzeń elektronicznych. Udało się! Zabawa przednia, uśmiech na twarzy i prawdziwa, zdrowa rywalizacja.

Wieczorem po rehabilitacjiu odbyły się zajęcia taneczne i kolejna porcja prób muyzycznych.
Teraz już wszyscy śpią, w końcu jutro WIELKI DZIEŃ.  

Niedziela.

Niedziela minęła pracowicie, lecz praca była artystyczna!
Dzięki wychowawcy Kamilowi i uczestnikowi czterech turnusów- Julianowi powstał nasz kanał naYouTube.
Będą tam zamieszczane sukcesywnie filmy i nagrania uczestników i wychowawców.
Zapraszamy!

piątek, 23 sierpnia 2013

Artyzm w czystej postaci!

Dzisiejszy jakże pracowity dzień właśnie dobiegł końca. Od samego rana w podziale na grupy odbyły się zajęcia taneczne i plastyczne. Te pierwsze prowadzone z Maćkiem, drugie zaś z Donką, sprawiły wszystkim sporo radości. Po obiedzie rehabilitacja, ciąg dalszy robienia łuków strzeleckich i kolejna porcja artystycznych chwil przy gitarze, na świeżym powietrzu. Wieczorem po kolacji odbyło się ognisko. Zabawa była czystą przyjemnością, a przy dźwiękach bębnów i gitar wybrzmiały prawdziwe szlagiery.

Dobrej nocy!

czwartek, 22 sierpnia 2013

22 08 2013 Czwartek

Drodzy rodzice kochanego V turnusu.
Nie martwcie sie, że nic nie piszemy, mamy dużo pracy. Częśc osób spedza całe popłudnia w gabinecie. A rano są tańce i inne nie mniej wazne sprawy. A wieczorem padamy.
Turnus jest pozbawiony małych i tęskniących" pępków świata i kosmosu" zatem bardzo spokojnie możemy pracować. A pracy jest duuuużo . Na szcęście  młodzież wie po co przyjechała i wykorzystuje wszystko co mamy do zaoferowania.
Pozdrowienia. ZG.

wtorek, 20 sierpnia 2013

pierwszy piąty

Dziś, jak sprytnie zostało zauważone - przedostatnia ogórkowa w tym roku - słowa, które uświadamiają jak niesamowicie szybko minął ten czas...
Dlaczego szybko? Wiele czynników na to wpływa, oj wiele. Na pewno wspaniałe dzieciaki, plan dnia, który nie pozwala na nudę, rehabilitacja, zajęcia taneczne i tuzin innych, niemniej interesujących zajęć.

Dzień, który właśnie minął, zapowiada idealne podsumowanie tegorocznych turnusów. Na pierwszy rzut oka, grupa chętna do pracy nad postawą, mocno zintegrowana, posłuszna i przy tym uśmiechnięta. Żeby to tylko nie była cisza przed burzą, na którą meteorolodzy nie mają rady ;) I lubią chodzić, spacerować, przy tym nie narzekając - coś pięknego.

Rozpakowani, wycieczka krajoznawcza za nami, wspólna integracja, pierwsze zajęcia rehabilitacyjne, pierwsze leżakowanie i pierwszy mecz piłki nożnej.

Pierwszy piąty właśnie się rozpoczął!

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Pani Zosiu. Wszystko.

"Przyjechali! Przyjechali! Przyjechali!" - o inne słowa w domu trudno kiedy słychać na podjeździe zmęczony stukot kół o kamienie. Przyjechali. Nic nadzwyczajnego. Niby. Niby tak i niby nie. Bo przyjechali, ale różnią się od innych przyjechanych. Następnych już w tym roku nie będzie. Wraz z przeniesieniem pierwszej walizki przez próg oficjalnie zaczął się piąty turnus :)
Trudno powiedzieć więcej - kluski, pasztet, herbata. Wszystko.

!9 08 2013 Poniedziałek



Czas na minuty rozliczony, to mało powiedziane. Dlatego dopiero teraz , kiedy  autokar odjechał  mogę coś napisać.
Jedno słowo super!
- super dzieciaki
- super się wyprostowali
- super się bawili !



piątek, 16 sierpnia 2013

Film. Boisko. Figa.

Pełną parą ruszył dzisiaj plan filmowy! Nie oszczędzaliśmy kamery, kadrów, dubli, makijażu i aktorów. Film szykuje się na bycie jednym z bardziej złożonych z jakimi miałem do czynienia, więc dzisiaj zrobiona dopiero 1/4 całej pracy (wliczając w to montaż i prace nad scenariuszem). Jutro nie mamy zamiaru spuszczać z tonu. Co więcej, wydaje mi się nawet, że zostanie dorzucone jeszcze więcej węgla do tego twórczego pieca. Naświetlanie rolek przerwane niechcianymi dzisiaj po wczorajszej przerwie, przedostatnimi zajęciami rehabilitacyjnymi. Szybki powrót i meczyk kopanej. Dzis podobno zakończony miażdżącą przewagą, co dało się wyczytać z ust wracających. Jutro sobota. Niby nic nadzwyczajnego. Ale jednak sobota. Z sobotą taką zwykle kojarzy się wypoczynek. Brak ćwiczeń w gabinecie i terapia domowa... ;) Niestety figa :P W rekompensacie za czwartkowe święto - jutro dzień 'roboczy'. Wyśpijmy się więc. Dobranoc :)

czwartek, 15 sierpnia 2013

Po kilku dniach przyszła pora na nieco dłuższy wpis z mojej strony. Jako wychowawca lubię co jakiś czas skrobnąć tutaj kilka słów. To zawsze inny punkt spojrzenia na to co się u nas dzieje. A jest o czym opowiadać. Mocno napięty plan działania, bo turnus sprzyja wszelkiej aktywności ruchowej, integracyjnej, plastycznej... (i wymieniać mógłbym tak w nieskończoność - ale do rzeczy)
Wycieczka na Zamek Odrzykoński za nami, wybór nowej trasy okazał się być strzałem w 10, a sprawność fizyczna Waszych pociech zaskoczyła nas w zupełności. Na miejscu grymasów, które dotąd widywaliśmy, zagościł uśmiech, a z kolei powszechne "Czy daleko jeszcze?" zastąpiła niejedna piosenka. Zaskoczenie było o tyle duże, iż po przejściu całej trasy postanowili jeszcze pieszo pokonać drogę do gabinetu. Zajęcia plastyczne, które prowadziła Donka również przyniosły super efekty. Powstały zawieszki filcowe, które służą jako dodatek do telefonu czy brelok do kluczy, a i kolorowe dredy to coś na co warto zwrócić uwagę. Uspokajam... żadne dziecko sobie ich nie przyczepiło do swoich naturalnych włosów. Coś co również jest warte opisania w tym miejscu, to pomysł na kolejny film, który po warsztatach teatralnych powstaje w tym roku po raz 4 - a to z kolei bardzo cieszy! Efekty już wkrótce. Na krzesełku reżyserskim - jak dotychczas Julian. Z kim w roli kompana?
Jak już wspomniała pani Zosia - płyta wyszła rewelacyjnie. Trzeba przyznać, że cała grupa sporo czasu poświęciła na warsztatach i indywidualnej pracy. I te nagrania już wkrótce pojawią się na naszym oficjalnym kanale YouTube. Wciąż nad tym pracujemy.

Dzisiejsze święto pozwoliło nam na dodatkowy odpoczynek. Oprócz leżakowania i zajęć rekreacyjnych odbyła się również tyrolka, coś co uczestnicy naszych obozów lubią najbardziej. 

Od jakiegoś czasu aktywnie działamy na naszym oficjalnym fanpejdżu w serwisie Facebook. Zapraszamy wszystkich czytelników i rodziców dzieci do polubienia. Tam spora część zdjęć, dodatkowe informacje, forum.

Dzieci już śpią. Jutro rehabilitacja, zajęcia taneczne i plan filmowy.


  

środa, 14 sierpnia 2013

Środa 14 08 2013

Znów mamy super płytę . Ktoś zapyta - po co dzieci mają śpiewać na obozie rehabilitacyjnym??! A ja odpowiem: bo dzięki uzywaniu przepony w czasie śpiewu, uruchamiają lepszy drenaż płynu mózgowo- rdzeniowego w systemie cranio-sacralnym. Sprawne działanie systemu cranio-sacralnego daje gwarancje sprawnego działania móżdżku odpowiedzialnego za napiecia mięsniowe. A zaburzenie tych napięćmoze być przyczyną  wad postawy.
Po pobycie w studiu nagrań było zwiedzanie Krosna i zakup pamiątek.
A pózniej to co zawsze czyli tańce i ćwiczenia, po kolacji boisko i toaleta wieczorna.
Dobranoc.

wtorek, 13 sierpnia 2013

Link do filmu z III turnusu.

http://www.youtube.com/watch?v=b1zSQzpRebE

Wtorek 13 08 2013

Znów dwa dni za szybko minęły!  Na zdjęciach widać co robiliśmy.
Poza normalnym rozkładem zajęć. czyli tańcami i gimnastyką. była wycieczka na zamek Kamieniec oraz prace  plastyczne. Wytrwali wykonali  breoczki z filcu.
Pozdrawiamy.ZG

niedziela, 11 sierpnia 2013

Sobota i niedziela.

Czas tak szybko płynie. Własnie zauwazyłam , że to już IV turnus!
Dziś widziałam bociany zbierajace sie na łąkach, czy  już szykują sie do odlotu?
Dzieci bawią sie i ćwiczą. Były podchody i dyskoteka.
Dziś też można było iśc do kościoła. Pogoda ładna. ZG

piątek, 9 sierpnia 2013

Piątek.

Gorąco...., a to chyba wszyscy wiedzą. Upał! A my musimy realizować swój plan działania.
Zatem tańczymy, ćwiczymy, gramy w piłkę. Podobno jutro  ma popadać- słyszę to codziennieod męża , który śledzi strony o pogodzie.
Grupa bardzo dobra, ale nie zapeszmy. Cwiczą naprawdę dobrze, starają się- a to najważniejsze.
ZG

Słońce. Teatr. Burza.

Słońce choć nadal intensywne, zaczęło odpuszczać. Dzisiaj wyjątkowo zwalczane polegiwaniem w cieniu na kocach w rekompensacie za ochłodę w basenie. Dzień pod hasłem warsztatów aktorskich, więc od rana z uczestników wydobywane były różnego rodzaju emocje. Ze względu na wieczorną burzę, przeprowadzona została jedynie "poważna" część zajęć. Pomaga ona wyzbyć się negatywnych emocji poprzez samoekspresję i nierzadko powoduje refleksyjne stany nastroju. Część dykcyjno-rozrywkowa - odłożona na jutro. Rezultatem całości ćwiczeń będzie jak na poprzednich turnusach film lub krótkie przedstawienie (od razu uspokajam, że film z III turnusu jest w trakcie postprodukcji i ukaże się mniej więcej w tym samym czasie co poprzedni). Naturalna duszność atmosfery zredukowana na chwilę chłodnym wnętrzem gabinetu dała o sobie znać już po krótkim czasie intensywnych ćwiczeń. Wieczorem tradycyjny juz mecz nożnej a piłka zużywana również już tradycyjnie do 21:00. Wyniku nie znam, nie widziałem - za ciemno było. Powrót do domu oświetlany ekranami telefonów, które teraz wszystkie już pewnie zebrane leżą w koszyku. Dzieci więc "śpią". Śmielsze już rozmowy przekazuje sobie ściana za ścianą. Dobranoc :)

czwartek, 8 sierpnia 2013

Talenty ;)

Słońca ciąg dalszy. Według ludzi obeznanych z niebem, upał jutro ma odpuścić. Jutro. To znaczy, że dzisiaj, tak samo jak wczoraj, na śniadanie, obiad i kolację basen. Nie nudzi nas to. Jak trzeba to trzeba. Przy drugim śniadaniu, uczestnicy zostali podzieleni na twórcze grupy i w tychże, zapoznani ze swoimi talentami. Talent to u nas na obozie rzecz dnia powszedniego, więc rozdawanie go dzieciom jak z kapelusza, nie sprawia większego problemu. W konsekwencji tego, wieczorem, na boisku, odbył się nasz mały "Mam Talent!". Każda grupa prezentowała przed resztą swój występ a śmiechu było co niemiara. Wśród pokazów znalazły się między innymi magiczne sztuczki a nawet pokaz mody! Dzisiaj wykreował się również hymn turnusu, który tak jak poprzednie, będzie nagrywany przez chętne osoby w studio. Były tańce. Były na lądzie. I były w wodzie. Ale najważniejsze, że zintegrowały grupę. Cały turnus bowiem nauczył się prostego acz porywającego tańca "Chocolatte". W godzinach późnych znowu mecz. Dziś zakończony remisem. Kopany do 21:00. Na dalszą rozgrywkę nie pozwoliło jedynie słońce.
Teraz siusiu. Paciorek. I w śpiworek. Dobranoc :)
PS.
Z przyczyn technicznych mamy na razie mało zdjęc. Jutro ma to ulec zmianie.

środa, 7 sierpnia 2013

Pierwsze słońce

Pierwszy dzień 4 turnusu za nami. Spora część dzieci była już u nas rok temu i została bardzo dobrze zapamiętana. W tym roku również sprawiają dobre wrażenie. Nowe osoby szybko aklimatyzują się w naszym domu, co widać po poziomie zaangażowania w zabawy integracyjne i uśmiech, który nie znika z ich twarzy. Po porannym rozruchu i zabawach został przedstawiony regulamin obozu oraz nastąpił podział uczestników na grupę starszą i młodszą. Oczywiście odbyły się również pierwsze zajęcia rehabilitacyjne i wszystkim dzieciom zostały zrobione zdjęcia kontrolne. Basen towarzyszył nam przez cały dzień. Zarówno tym, których wykończył spacer z gabinetu, jak i tym, których słońce wysmarzyło na kocach. Wieczorem rozegrał się pierwszy dla tego turnusu mecz piłki nożnej na naszym boisku. Najwytrwalsi gracze kopali do 21:00 a reszta czy to na spacerze, czy to na leżąco zażywała wyjątkowo przyjemnego wieczoru. Teraz już prawie wszyscy śpią. Słychać jedynie pierwsze, nieśmiałe "rozmowy integracyjne" w pokojach. Wszystkie bajki już przeczytane.

Dobrej nocy :)

wtorek, 6 sierpnia 2013

Poniedziałek i wtorek.

Jak zawsze  koniec turnusu to "gorący" czas. Powstają więc luki we wpisach.
Pokaz tańców jak zwykle zrobił ogromne wrazenie. A starsza grupa wciągnęła do swojego tańca całą kadrę. Mam nadzieję, że film ukaże się niebawem .
 Ostania terapia i końcowe zdjęcia postawy zajęły całe popołudnie.  Wynik- cała grupa młodsza uzyskała na skoliometrze ZERO.
A większe skoliozy zmniejszyły wynik skoliometru o połowę.
Uwielbiam pracę z dziećmi, to taki wdzięczny "materiał". Efekty są widoczne bardzo szybko.
To był super turnus. Szściolatki, które były tu na próbę, wytrzymały do końca! Młodzież spokojna i kulturalna.  Zapraszamy za rok. ZG

niedziela, 4 sierpnia 2013

sobota, 3 sierpnia 2013

Twórcza sobota.

Piękny słoneczny dzień, kolejny tego lata.
Rano odbyły się tańce .
Do obiadu na zajęciach plastycznych z Panią Donką, niezwykłą, utalentowaną osobą, dzieci wyczarowały z filcu breloczki oraz kolorowe dredy. Praca z filcem wymaga cierpliwości i długiego ugniatania. Na efekt końcowy trzeba trochę poczekać aż filc wyschnie. Pani bardzo chwaliła dzieci a  szczególnie Teodora za wrazliwośc twórczą.
Po południu terapia cranio-sacralna  z panią Zosią.
A później tradycyjnie chłodzenie w basenie a pod wieczór boisko. ZG

piątek, 2 sierpnia 2013

Obiecany link do filmu z II turnusu.

Ze spory opóźnieniem, ale jest - http://www.youtube.com/watch?v=AE1iJhUViUQ

Jeżeli chcecie wiedzieć co robiliśmy dzisiaj, odwiedźcie koniecznie naszą galerię! Oprócz ostatnich prób, sesji nagraniowej, po której już MAMY (!) rewelacyjną płytę, odbyły się również mini warsztaty fotograficzne, podczas których każdemu uczestnikowi zostało wykonane pamiątkowe zdjęcie z Piekła. Rehabilitacja powoli dobiega końca, jak i również zajęcia taneczne. W planach nagranie filmu krótkometrażowego, przygotowanie okładki na płytę, warsztaty plastyczne i tyrolka. Ambitnie i kreatywnie, ale z tak wspaniałą grupą nie da się inaczej.

Dobrej nocy dla Wszystkich czytających.

k.

czwartek, 1 sierpnia 2013

Cały dzisiejszy dzień skupiony był wokół jutrzejszej sesji nagraniowej. Od samego rana przygotowujemy aranżacje, szlifujemy wokal i staramy się by efekt końcowy był zadowalający. W przerwach między posiłkami udało się uwiecznić twarze Waszych pociech w obiektywie, to z pewnością dla wielu stanie się sentymentalną pamiątką na długi czas.

Julian ciągle pracuje nad montażem filmu z II turnusu, sprzęt odmawia posłuszeństwa, łącza również, dlatego też prosimy wszystkich zainteresowanych o cierpliwość - obiecujemy, doczekacie się ;)

Tymczasem, trzymajcie za nas kciuki, już jutro dla nas wszystkich WIELKI dzień.


środa, 31 lipca 2013

Zwięźle + film dla I turnusu

Zamek. Tańce. Próby. Schabowe. Mielone. Zakwasy. Youtube: nasz kanał - http://www.youtube.com/user/wakacjewpiekle?nomobile=1, UWAGA UWAGA nasz film z I turnusu - http://www.youtube.com/watch?v=J0eJDTmhjWQ. Ale to nie jedyny. Jutro następny. Z II.
Dobranoc.

wtorek, 30 lipca 2013

Aktorzymy!

Nareszcie chłodniej. Dzisiejsza aura dała nam trochę odetchnąć. Dzień rozpoczęliśmy warsztatami teatralnymi przygotowanymi przez Wujka Juliana i Pana Kamila. Adam natomiast uraczył nas kolejną porcją tanecznych kroków. W poobiednim spacerze do gabinetu chciał nam przeszkodzić deszcz, lecz nie był on straszny naszym wytrwałym obozowiczom, którzy z uśmiechem na ustach wyruszyli, uzbrojeni w kurtki przeciwdeszczowe w kierunku "starej szkoły". Wieczorem po kolacji druga część warsztatów teatralnych. Zarówno młodsza i starsza grupa z zaciekawieniem i entuzjazmem wykonywała kolejne ćwiczenia, które sprawiły im wiele frajdy. Na koniec - bajka i miękka poduszka. Dobranoc.

poniedziałek, 29 lipca 2013

Kolejny słoneczny dzień za nami. Basen był dla nas wybawieniem już od samego rana. Adam, którego zastępowała do tej pory Dominika, wrócił do nas i już dziś prowadził zajęcia taneczne. Dzieci z tego turnusu lubią taniec i bardzo chętnie angażują się w każdej grupie. Po obiedzie kolejna porcja rehabilitacji i II część chłodzenia się w basenie. W międzyczasie kompletujemy listę do studia. Padają ambitne propozycje, nad którymi spędzimy sporo czasu. Wieczorem gry integracyjne i rozgrywki piłki nożnej na boisku sportowym.

Drodzy rodzice z turnusu II: Mama małego Mateusza zwróciła uwagę na to, iż synek wrócił do domu bez kilku ubrań, których nie możemy znaleźć u nas. m.in: zielona kurtka przeciwdeszczowa Quechua, spodnie długie Reserved, kąpielówki z Adidas, latarka Energizer. Gdyby przez przypadek któraś z wymienionych rzeczy znalazła się w walizce Waszych pociech, prosimy o kontakt.

Dobrej nocy.

niedziela, 28 lipca 2013

Niedzielny odpoczynek

Niedziela, jak mówi pani Zosia - "Nie działać" I tak właśnie było, szczególnie ze względu na wysoką temperaturę, która towarzyszyła nam przez cały dzień. Już rano wiedzieliśmy, że jedyną formą aktywności będzie basen i tak po śniadaniu grupa, która nie poszła do kościoła wybrała tę opcję. Po II śniadaniu rownież basen i odpoczynek w cieniu. W przerwach odbywały się przesłuchania do kolejnej płyty, którą i tym razem chcemy nagrać w całości na żywo w studio. Po obiadku... znów basen i tym razem spore zaskoczenie - Pani Zosia, która rownież zdecydowała się na małe nurkowanie. Po urodzinowym podwieczorku, podczas którego celebrowaliśmy urodziny Michała Kwiatkowskiego przyszła pora na kolejną część muzycznej przygody i tak odbyło się karaoke i kalambury muzyczne. Sporo radości, dobrej zabawy i integracji. Po wieczornej toalecie regenerują siły przed jutrem w naszej świetlicy, gdzie oglądają film. Grupa cichutka, pogodna, posłuszna, kreatywna i zdolna. Co będzie dalej? Czas pokaże ;)

sobota, 27 lipca 2013

Aktywnie!

Sportowy dzień to coś, co zawsze sprawiało dzieciakom, ale i mi jako wychowawcy sporo frajdy. Samo przygotowanie tego dnia, pomysły, które powstają zasługują na miejsce w olimpiadzie. Bieg z jabłkiem na łyżeczce czy szukanie piłki z zamkniętymi oczami i ślepy strzał do bramki to tylko nieliczne z konkurencji, w których Wasze pociechy brały dziś udział. Przednia zabawa i wszyscy na podium bowiem u nas wygrywa każdy! Pogoda dopisuje, więc nakrycia na głowach i spora ilość płynów to podstawa. Po obiedzie, w podziale na grupy, pani Zosia przeprowadziła terapię cranio-sacralną. Pozostali rozegrali turniej siatkówki, a młodsi odpoczywali przy trampolinie. Przed kolacją kolejna dawka sportu i turniej piłki nożnej. Po kolacji i toalecie wieczornej rozpoczęła sie dyskoteka, która ciagle trwa. Przy dźwiękach muzyki huczy parkiet, a radość i ogromny uśmiech nie schodzi z naszych twarzy.  Na brak ruchu dziś nikt nie narzekał, a zaśniemy na pewno szybko. Jutro pobudka godzinę pózniej - jutro odpoczywamy. Pozdrowienia!

piątek, 26 lipca 2013

Piątkowy zawrót głowy

Pomimo sporej różnicy w wieku uczestników, grupa integruje się coraz lepiej. Kolejny dzień pokazuje, że dobrze jest im w swoim towarzystwie, są kreatywni, energiczni i wysportowani. Rankiem odbyły się tańce, Dominika pochwaliła pracę starszej grupy, a i młodsi mile ją zaskoczyli. Cisza przy posiłkach to również atut tego turnus, jedzą w skupieniu, rozmawiają, śmieją się przy tym nie krzycząc. Apetyt im dopisuje, a pani Tereska dokłada wszelkich starań żeby smakowało. Druga grupa korzystała z uroków pogody i wybrała kąpiel w basenie. Powoli tworzy się hymn turnusu, nie powiem - ambitny. Po obiedzie starszaki wyszły na pieszą wędrówkę do gabinetu. Młodszą odwozi pan Erwin. Pieszy powrót to okazja dla chętnych na podziwianie pięknej okolicy, widoków naszych gór, panoramy Krosna i okolic. Wieczorem, po kolacji odbył się miniturniej siatkówki. Emocji nie brakowało. Teraz wszyscy już śpią. Po wieczornej bajce, zasypiają jak aniołki. Czyżby cisza przed burzą?

czwartek, 25 lipca 2013

25 07 2013 Czwartek

Dzień upłynął na wielu zajęciach integracyjnych. Poznajemy dzieci i one siebie nawzajem.
W gabinecie zostały zrobione zdjęcia postawy .Okazuje się, że w zasadzie wszyscy maja problem  i jest co robić. Zatem część dzieci będzie spędzać czas od obiadu do kolacji w gabinecie, aby w pełni skorzystać z rehabilitacji z użyciem verteraca , bo na to potrzeba czasu.
Przed chwilą wróciły dzieci z boiska. Maluchy po kąpaniu padły pierwsze, jeszcze przed ogłoszeniem ciszy i w czasie czytania bajek .
Sen po aktywnie spędzonym dniu jest głęboki i zasłużony.
Dobranoc. ZG

środa, 24 lipca 2013

Przyjechał III turnus.

Czas leci, już zawitały do nas dzieci na III turnus. W zasadzie sami swoi, choć jest kilkoro nowych .Z okolic Krosna  mamy cztery małe dziewczynki. Dzielnie znoszą wyjazd  10 kilometrów z dala  od  domu  . Własnie zameldowali wychowawcy, że wszystkie pociechy śpią. Dobranoc.ZG

wtorek, 23 lipca 2013

Kolejny pracowity dzień za nami. Od samego rana przy dźwiękach gitar, skrzypek i fortepianu. Przygotowania do studia już dawno nie wymagały aż tak dużej ilości poświęconego czasu. Szlifowanie umiejętności wokalnych jak i instrumentalnych całego składu przyniosły zamierzony efekt. Rehabilitacja wyjątkowo odbyła się rano ze względu na wyjazd do Krosna o godz. 15 i sesję nagraniową do kolejnej płyty live.
Czy było warto? Na pewno! Słuchamy płyty i ze zdumieniem stwierdzamy, że to jest właśnie to. Bez wątpienia zastąpienie gotowych podkładów instrumentami wychodzi nam na dobre.

Sprawa, o której chcę tu napisać i która dotąd mnie szokuje to sprytne sposoby dzieci na unikanie korzystania z toalety wieczornej i porannej. Dochodzi do tego, że dziecko które wchodzi pod prysznic, moczy ręce, nogi i włosy udając przed kontrolą, że jest czyste. Na mycie zębów również znaleźli sposób. Jak się okazuje wyciskają część tubki do zlewu, z resztą podobnie jak żel pod prysznic i płyn do płukania jamy ustnej.

Jak przechytrzyć nasze małe nicponie?
Spokojnej nocy!

 

poniedziałek, 22 lipca 2013

22 07 2013 Niedziela

Niedziela minęła pracowicie.
Tańce ,śpiewy, kręcenie filmu, terapia CS.
Grupa coraz bardziej zgrana . Pogoda dopisuje. Chłopcy byli na wystawie starych pojazdów. ZG

niedziela, 21 lipca 2013

Wesoło nam...

Pracowity dzień za nami. Po warsztatach aktorskich i muzycznych pora na pierwsze owoce. Grupa starsza pod dowództwem Juliana i Przemka kręci ostatnie sceny do filmu, a Kamil wraz z Oskarem, Magdą i p. Erwinem przygotowują płytę. Zajęcia taneczne zmieniły swój charakter z marudnego "nie chce mi się" na dobrą zabawę. Pomysłów przybywa, czasu ubywa, a grupa staje się prawdziwą rodziną.
Grupa chłopców była w Zagórzu na letnich skokach narciarskich.

piątek, 19 lipca 2013

Piątek 19 07 2013

Wszystko w porządku. Było spanie w namiotach- duże przeżycie. Wszyscy szczęśliwi rano wstali a spali jak zabici.
Była piękna ciepła noc lipcowa z cykadami i gwiazdami.
Ćwiczą ,śpiewają , tańczą, kręcą filmy, wszystko z coraz większym zapałem i współpracą w grupie.
Tęsknoty gdzieś odeszły.
ZG
PS. Przepraszamy za lakoniczne wpisy, ale czasu nie da się kupić i trochę mamy go za mało.

środa, 17 lipca 2013

Środa 17 07 2013

Właśnie rozpoczyna się ognisko. Była wycieczka na Zamek w Odrzykoniu. Ciepło.
Trochę zajęć wychowawczych . Ktoś musi nauczyć dzieci  jak zachować się w grupie, jak szanować drugiego człowieka. Czy szkoła tego uczy?
Nie ma tu miejsca na "przepychanie się łokciami" , wszyscy są najważniejsi. A  tak łatwo być po prostu miłym i z nikogo się nie śmiać.
Zachowanie przy stole? Oj dużo pracy...
Dziś  Wiwiana się rozkleiła z tęsknoty  przy wieczornym telefonie do mamy.a  tak długo trzymała fason. Radzę kontaktować się rano, a wieczorem tylko sms. A gdy dziecko dzwoni wieczorem i mamy podejrzenie , że tęskni, nie odbierajmy....dla dobra dziecka. Żal  słuchać tych szlochów, które znikają wraz z odłożeniem słuchawki.
Super zabawy przy ognisku są ,  a mama tam, 360 km stąd,  przeżywa.
Paczki  doszły i wywołały uśmiech i radość.
ZG

wtorek, 16 lipca 2013

Wtorek 16 07 2013

Pogoda czasem nawet słoneczna.
Artyści plastycy dziś wyczarowali cuda dla mam i babć  i  rodzeństwa  itd.
Zaczęli śpiewać. W poniedziałek zamówione studio nagrań.
Prawie połowa pobytu już minęła. Zachęcam rodziców dzieci, które tęsknią, do wysłania  priorytetem listu  lub małej paczuszki. To zawsze cieszy i można wiele razy czytać. Nie wiadomo kiedy dziecko się "odpępi" i już nie będzie czekać na listy od mamy.
Ćwiczenia przebiegają sprawnie, jest trochę narzekań na "ból"w rozciąganiu.
Pojawiają się przyjaźnie, starsi wspierają młodszych.
Pozdrawiamy.ZG

15 07 2013 Poniedziałek

Towarzystwo się coraz bardziej rozkręca. Najpierw, co niektórzy "stali okoniem" do tańców  a dziś z ochotą wywijali poleczkę w nieskończoność.  Zachowanie tez coraz lepsze i apetyt dopisuje. Trudniejszy turnus od poprzedniego bo i  z tęsknotami musimy sobie radzić i ze zgubionymi klapkami ale z dnia na dzień coraz lepiej. Realizujemy program. Pogoda w kratkę . Czekamy na obiecane słońce.ZG

niedziela, 14 lipca 2013

Uśmiechnięty czas

Nie miałem jeszcze okazji pisać sprawozdania z II turnusu, więc pora to nadrobić. Grupa aktywna, głośna, może odrobinę niechętna do wycieczek, ale za to ciągle uśmiechnięta. Dzisiejszy dzień spędzaliśmy przy wspólnych grach towarzyskich, projekcji filmu i dyskotece. W planach warsztaty muzyczne, (których dziś niestety nie udało się zrealizować) i teatralne, a tuż po nich produkcja kolejnego filmu, tym razem w reżyserii Juliana. Nie zabraknie również przygotowań do nagrania kolejnej płyty. Już jutro rehabilitacja i zajęcia taneczne.

Grupa czuje się ze sobą coraz lepiej, choć mamy kilku płaczków. Staramy się otoczyć ich jak najlepszą opieką, a Pani Zosia sumiennie wszystkie tuli. Powoli powstaje problem porannych pobudek, dzieci śpią do ostatniej minuty. Świadczy to o tym, że aktywnie i pracowicie spędzamy tutaj czas.

Pozdrowienia!

sobota, 13 lipca 2013

Sobota 13 07 2013

Trochę dziś padało, ale nie przeszkodziło  to nam realizować programu. Była wycieczka piesza i tańce a wieczorem terapia cranio-sacralna.  Integracja trwa. Czekamy na słońce. Tęsknoty pojawiają się wieczorem ale tylko u Mateusza, który jest pierwszy raz bez mamy. Jednak udaje się nam je szybko zlikwidować. ZG

piątek, 12 lipca 2013

Piątek 12 07 2013

Jak widać na zdjęciach przyjechało dużo uśmiechniętych i wesołych  dzieci.
Większość u nas już gościła.
Wszystkie wyrosły i wydoroślały.
Zdjęcia postawy mówią, że wczesna interwencja skutkuje dobrymi wynikami.  Teraz to już tylko podtrzymanie efektów, choć pewne dysfunkcje stóp i kolan na pewno wymagają jeszcze wielu lat pracy
Pogoda w kratkę deszcz i słońce , ciepło a zaraz zimno. ZG

II turnus 2013

Wczoraj nastąpiła zmiana turnusów, chociaż z I turnusu zostało czworo dzieci. Po raz pierwszy przy przy pożegnaniu płakałam .Dzieciaki naprawdę dały się lubić. Bardzo podniosły poprzeczkę . Okazało się, że można być bardzo zdolnym a jednocześnie wychowanym i kulturalnym  młodym człowiekiem.
Na drugi turnus przyjechało kilkoro nowych i małych pociech. Będą musiały przejść" chrzest bojowy" bez mamy. Zjawisko tęsknoty, które nie miało miejsca na I turnusie,  dało już o sobie znać.
Troszkę się ochłodziło i dobrze, troszkę  odpoczniemy od upałów.ZG

środa, 10 lipca 2013

Środa 10.07.2013.

Dzień bardzo pracowity.
Pokaz tańców.
Ostatnia terapia, zdjęcia postawy .Rodziców chętnych do otrzymania dokumentacji , proszę o przesłanie e-maila.
Kopiowanie płyty nagranej w studio Wyszła profesjonalnie!. Pakowanie.
Prapremiera filmu nakręconego przez uczestników.
Teraz trwa wspólne oglądanie zdjęć, które są zamieszczone obok.
Jutro wyjazd.
Wakacje tak szybko płyną...

ZG

wtorek, 9 lipca 2013

Wtorkowe brzmienie

Po krótkiej przerwie wracam by opisać to, co wydarzyło się przez te kilka dni. Po niedzielnej sielance i odpoczynku już w poniedziałek powróciliśmy do normalnych zajęć. Rehabilitacja i zajęcia taneczne, prowadzone były na przemian z kolejnymi próbami do studia, w końcu zależało nam żeby efekt końcowy naszej płyty był znakomity. Podsumowanie tygodnia to warsztaty muzyczne, indywidualne przygotowanie dla każdego solisty/grupy, kilkanaście godzin na sali prób i studio. Po raz pierwszy będąc w tym miejscu poczułem ciarki (nawet na piętach) i przekonałem się po raz kolejny, że każda praca przynosi odpowiedni owoc. Pierwsza płyta live, pierwszy poważny stres, potknięcia, powtórki, a wszystko po to, by móc teraz przesiadywać w kuchni i puszczać płytę w kółko, bez końca i raz jeszcze... Drodzy rodzice, macie bardzo zdolne pociechy! Będziecie na pewno mieć okazję do przesłuchania płyty, gdyż każdy uczestnik obozu takową otrzyma. Rodzinna atmosfera I turnusu jest naprawdę niesamowitym zjawiskiem. Już jutro ostatnie zajęcia, pokaz, pakowanie i czas rozstania. Miejmy nadzieję, że nie na długo...

wych. Kamil

poniedziałek, 8 lipca 2013

Niedziela.

Niedziela minęła leniwie choć twórczo. Wszystko owiane jest tajemnicą i film, który powstaje( fabularny) wczoraj był montowany, ale nie mogłam nic zobaczyć!
W całym domu rozbrzmiewały śpiewy i gra na instrumentach.
Basen kipiał od chlapania.
Sielanka.
A dziś zaczynamy już według planu : tańce, rehabilitacja. A zawita również do nas wyjątkowa osoba , artystka , która poprowadzi warsztaty plastyczne.ZG
Acha ! odważni jeździli na tyrolce!

niedziela, 7 lipca 2013

Dzień sportu i rekreacji

Dzień sportu - pod tym hasłem został zorganizowany dzisiejszy dzień. Spora ilość ruchu, zajęcia taneczne, turniej piłkarzyków i zawody sportowe w grupach, a wszystko po to, by podnieść kondycję dzieci, uzupełnić rehabilitację Pani Zosi jak i nauczyć zdrowej i przyjemnej gry. Nie zabrakło prawdziwych emocji. I tak... Po puchar Mistrza Piłkarzyków sięgnęły Julka i Natalia, a zawody sportowe wygrała drużyna FRIENDS. Niestety z powodu złych warunków atmosferycznych turniej siatkówki nie został rozegrany. W zamian integrowaliśmy się przy wspólnym stole, malując siebie nawzajem i grając w gry towarzyskie. W między czasie Pani Zosia prowadziła terapię cranio-sacralną. Wieczór spędziliśmy przy projekcji filmu "Magiczne Drzewo" Dziś po Krzysztofa przyjechali rodzice. Niestety opuścił już nasz obóz.

Dni mijają szybko, a dzieci czują się w swoim towarzystwie coraz lepiej. Jutro niedziela - trochę odpoczynku.

/ wych. Kamil i Przemek

sobota, 6 lipca 2013

7 dzień nastał...

Sprawność fizyczna naszych obozowiczów z dnia na dzień staje się coraz lepsza. Rehabilitację pani Zosi uzupełniamy sporą ilością ruchu. Gramy w siatkówkę, piłkę nożną, pływamy, spacerujemy, ale i wędrujemy szlakami turystycznymi. Dziś padło na Zamek Odrzykoński i jego okolice. Tuż po porannym rozruchu i śniadaniu (które jak zwykle trwało ponad normę - dzieci mają apetyt i to nas cieszy, a ilość tostów z serem żółtym bije rekordy) zwarci i gotowi wyruszyliśmy przed siebie. Trasa przyjemna, kilka stromych podejść, niewielkie trudności dla najmłodszych, ale to przecież żaden kłopot, w tak zintegrowanej grupie zawsze raźniej. Po pysznym obiedzie starsza grupa pojechała na rehabilitację, a młodsza korzystając z dogodnych warunków pogodowych zdecydowała się na basen. Po podwieczorku zmiana - i tu już tańce, wyjątkowo później niż zwykle, niemniej owocnie. Wieczór spędziliśmy przy wspólnym stole, świętując imieniny Karoliny, której mama z naszą pomocą zorganizowała niespodziankę. Podsumowaniem dnia był czas legend. Każdy mógł opowiedzieć taką, którą zna. Nie zabrakło tych o Odrzykoniu, jak i o samym Piekle.

Wszyscy już śpią. Kreatywność naszego obozu zaskakuje mnie z dnia na dzień jak i stopień zaangażowania. Wiąże się to z niewielkim zmęczeniem i emocjami towarzyszącymi każdemu dniu. Ja zapamiętam ich bardzo dobrze, to złote dzieci ;)

piątek, 5 lipca 2013

Muzycznie i nie tylko...

Już na początku obozu dziewczyny zaproponowały profesjonalną sesję zdjęciową, która ma pozostać pamiątką po wakacjach w Piekle. Przyznam szczerze, że i tym razem praca z dziećmi okazała się czystą przyjemnością. Część praktyczną poprzedziły krótkie warsztaty. Zdjęcia zostały wykonane, już wkrótce zostaną poddane obróbce, a efekty na pewno zadowolą każdego obozowicza!
W cieplejsze dni, takie jak te, korzystamy z basenu i sporo czasu poświęcamy na tworzenie. Dziś efektem naszej wspólnej kreatywności był wieczór warsztatów muzycznych. Na początku powiedziałem, że wśród nas jest na pewno ktoś, kto twierdzi, że fałszuje, nie potrafi śpiewać itp. Jednogłośnie przyznali mi rację i jakże wielkie było ich zaskoczenie, gdy bez najmniejszego problemu, przy akompaniamencie odśpiewali niewielki fragment w trójgłosie. Było czysto, przyrzekam! Planujemy sesję live w studio, już w najbliższy wtorek. Przed nami sporo pracy, ale na pewno będzie warto!

Drodzy rodzice, macie (PRZE!)zdolne dzieci. I turnus Wakacji w Piekle jest najbardziej kreatywnym turnusem jaki dotąd prowadziłem. I oby tak dalej... ;)

/ wych. Kamil
Nie zapominajmy, że mamy jeszcze tańce i gimnastykę - zatem aktywność uczestników jest naprawdę duża.

środa, 3 lipca 2013

Wtorek i środa - teatralnie.



Wtorek i środa to dwa - wyjątkowo pracowite dni dla naszych obozowiczów. Oprócz codziennej rehabilitacji i zajęć tanecznych, zorganizowane zostały Dni Teatru. To czas, który ja sam ulubiłem sobie najbardziej. Nie ze względu na chęci pracy w zawodzie aktora, czy doświadczenie, które posiadam, a zapał dzieci, kreatywność i szczere uzewnętrznianie swoich emocji. Część teoretyczno - praktyczna polega na rozgrzewce fizycznej, przyswojeniu elementarnych zasad pracy czy też wykonaniu odpowiednich ćwiczeń integrujących grupę, oczyszczających uczucia, pozwalających na neutralność i możliwość kreowania swojej postaci na potrzeby konkretnych ról. Etiudy aktorskie, monodramy, lustra, krzyk w przestrzeń - to jedne z nielicznych ćwiczeń, które kształtują wyobraźnie u początkującego aktora. W przerwie między posiłkami statyści oczekujący na swoją scenę, przygotowali nowe kukły, które już witają gości Piekła! Są piękne, trzeba przyznać! (Zdjęcia, znajdą Państwo w galerii I turnusu)
Druga, jakże istotna kwestia, to sfera wykonawcza. W tym roku, I turnus zawiesił poprzeczkę naprawdę wysoko - film wojenny. Więcej nie powiem, nie wypada przecież zdradzać fabuły i koncepcji tych młodych ludzi. Powiem tylko tyle - będzie zjawiskowo! Relacja dla rodziców i przyjaciół na pewno znajdzie się na naszym blogu. Bądźcie czujni, wspierajcie swoje pociechy i trzymajcie za nich kciuki. Hollywood czeka!

/wych. Kamil

Kilka słów o bardziej prozaicznych zjawiskach. Pogodę mamy doskonałą. W poniedziałek padło kilka rekordów w ilości zjedzonych pierogów. Dwie osoby lekko podupadły nam na zdrowiu - mam nadzieję, że jutro będzie lepiej (bez związku z pierogami). Jestem pod wrażeniem charakteryzacji aktorów do filmu (rany wojenne). Komary są, ale w niewielkich ilościach, bardziej uciążliwe są tzw. bąki - gzy. 
Erwin Gorczyca

wtorek, 2 lipca 2013

1.07.2013

Dzisiejszy dzień rozpoczęliśmy tradycyjnie od rozruchu porannego, któremu
towarzyszyły zabawy z chustą. Następnie zjedliśmy obfite śniadanie, po
którym, pełni sił, udaliśmy się na wycieczkę do lasu. Na polanie graliśmy
w zabawy integracyjne, dzięki którym jeszcze lepiej zapoznaliśmy się z
współobozowiczami. Nasze przyjaźnie stają się coraz bliższe. Po dość
męczącej wycieczce wróciliśmy na obiad. Oczywiście na wycieczce zjedliśmy
także pyszne drugie śniadanie (nigdy nie chodzimy głodni :) ).
Wskaźnikiem naszego zgrania był ilość zjedzonych pierogów, a także
poziom hałasu i ilość próśb o dokładkę. Po obiedzie starsza grupa
pojechała na ćwiczenia do nowego gabinetu pani Zosi, a młodsza doskonale
bawiła się na tańcach. Po podwieczorku była zmiana i młodsza grupa
ćwiczyła, a starsza, w nieco osłabionym składzie (część osób została w
gabinecie na dłuższe ćwiczenia), również z wielkim zapałem uczestniczyła
w tańcach. Po zajęciach przyszedł czas na wspólną grę w siatkówkę.
Okazało się, że pan K. nie umie grać w badmintona... Po meczu poszliśmy
na kolację. Znów nie obyło się bez upomnień o hałas, ale to chyba
oznacza, że dobrze się dogadujemy, prawda? Kolacja była wspaniałą ucztą.
Po niej wybraliśmy się na boisko, aby zagrać w nogę. Mecz był zacięty,
wszyscy chcieli wygrać. Po meczu wróciliśmy do domu, i grzecznie
poszliśmy spać.

Dobranoc, Karolina & Ada.

niedziela, 30 czerwca 2013

30.06.2013

Dzisiejszy dzień mógłby spokojnie zostać okrzyknięty najbardziej kreatywnym w jakim dotąd uczestniczyłem, będąc wychowawcą w Piekle. A wszystko zapoczątkowała pani Zosia, która rzuciła całkiem spontaniczną propozycję przygotowania jednej piosenki. (Prze) ambitne podejście dzieciaków zaskoczyło mnie w zupełności. Mały koncert - bo tak nazwałbym to przedsięwzięcie, w którym braliśmy udział. Nie wspominając już o energii, którą grupa włożyła w poranny rozruch, gry terenowe, wycieczkę, dodam, iż samo przygotowanie tekstu, coraz ciekawsze propozycje jego formułowania jak i aranżacja stanęły na wysokim poziomie i tak... mała Krysia wraz z Martą obstawiły sekcję bębniarską, Jasiek z Krzysiem zagrali na gitarach klasycznych, Ksawery uzupełnił smyczki na skrzypcach,  Krzysztof po raz pierwszy spróbował gry na basie, a ja sam - również po raz pierwszy na elektryku. Utwór wykonał chór - te słowa brzmią tu nie bez powodu, zasługują na to, bo są świetni. Muzykalność 1 klasa! Ola i Marta dodają: Do planu dnia dołączyły także zajęcia taneczne z Panem Adamem. Zaczęliśmy wymyślać układy składające się z różnych stylów tańca.

Gwoli ścisłości... pomysły I turnusu zaskakują z dnia na dzień, już boję się o jutro!

Życząc dobrej nocy, obiecuję już wkrótce udostępnione nagrania z wieczornego wystąpienia, a tymczasem sam tekst:

Myślę sobie, że
Ten turnus kiedyś musi minąć
NO CHYBA NIE!
Spakujemy się
Wyjedziemy stąd
Dziewczyno czy ty rozumiesz powagę sytuacji
Ta skolioza jest do operacji
To jest ostatni moment żeby uniknąć gorsetu,
Co ty robiłaś przez cały rok?
w szkole ucząc się
zazwyczaj mocno się garbiłam
gimnastyki brak
bo szkolnictwo o nas nie dba
W Piekle fajnie jest
tu zawsze wszystko się zaczyna  
 A Ten piekielny dom
Zamieszkuje ta rodzina
Wychowawców dwóch
Co z choinki się urwało
W kuchni Sajgon jest
Bo chcemy żeby smakowało
Choć mało rozumiem, bo Ibiza czeka
W vertetracku chodzić będę, niezła będzie z tego dziś beka
Nim wyjadę stąd
Wpierw się dobrze wyprostuję
Zapamiętam piękny czas
Bo kocham wszystkich was.

wych: Kamil 


Ja również chciałbym coś dodać. Opisany wyżej występ był doskonały i trudno uwierzyć, że na jego przygotowanie dzieci poświęciły tylko jedno popołudnie. Najważniejsze, że świetnie się przy tym bawili i radość tej zabawy emanowała podczas przedstawienia. Gratuluję jeszcze raz i cieszę się kochani, że jesteście zdolni i twórczy. 
Erwin Gorczyca

sobota, 29 czerwca 2013

29.01.2013

Dzisiejszy dzień był pełen pozytywnych wrażeń. Nasi kochani opiekunowie obudzili nas koło dziewiątej z politowaniem ogłaszając, iż rozruchu dziś nie będzie. Następnie zjedliśmy pożywne śniadanko, po którym udaliśmy się na spacer po okolicach. Na samym dole ścieżki mieliśmy zabawy integracyjne. Wszyscy się dobrze bawili. Kiedy wróciliśmy do domu czekało na nas drugie śniadanie. Starsza grupa pojechała do gabinetu , a młodsza spędzała miło czas na zabawach i grach koło domu. Obie grupy były zachwycone nowym miejscem do ćwiczeń. Pomieszczenia są świetnie wyposażone w profesjonalne sprzęty, do tego nie dało się nie zauważyć ogromnej tęczy namalowanej na jednej ze ścian, która była pomysłem Krysi. Po serii miłych i niewyczerpujących ćwiczeń z panem Łukaszem nastąpiła zamiana grup. Obie podczas odpoczynku uczestniczyły w grach i zabawach sportowych. Na koniec dnia odbyło się ognisko z kiełbaskami. Dla osób, które były na obozie po raz pierwszy zostały zorganizowane zabawy. Po wyczerpującym dniu zostało nam tylko umycie się i pójście spać pod pierzynkę.

Wpis przygotowały Ola Marcinkowska i Marta Michałowska. 

Pierwsza noc.

Wszyscy śpią, cisza w domu. Chyba byli zmęczeni.  Mamy tylko cztery nowe osoby i jedna jest jedenasty raz. Dziewczyny z "tarasowego" są prawie w komplecie z zeszłego roku.
Po dzieciach na pierwszym turnusie widać zmęczenie szkolną gonitwą.  mam nadzieję, że u nas odpoczną i nabiorą  energii. ZG

piątek, 28 czerwca 2013

Znów wakacje!!!

Pierwszy turnus już jest na Węglówce , zaraz dojadą. Zamawiamy pogodę . Czekajcie na tegoroczne wpisy.

sobota, 9 lutego 2013

Piątek 8 I 2013

Piątek minął  błyskawicznie.Po śniadaniu porcja ruchu na śniegu w bajkowej scenerii. Po drugim śniadaniu  końcowa terapia i zdjęcia postawy. Po obiedzie ocena wyników pracy nad postawą. Po podwieczorku końcowe pakowanie nart i butów. Po kolacji  zakończenie obozu, rozdanie nagród w konkursie czystości oraz wspólne oglądanie zdjęć. Mycie i sen.
Jutro po śniadaniu wyruszamy. Autokar na górę nie wjedzie, zatem trzeba przetransportować bagaże i zejść na dół. Będzie to ostatni spacer.
Jest to skrótowa relacja, dzieci resztę opowiedzą. Pozdrawiam. Zofia Gorczyca.

piątek, 8 lutego 2013

Już czwartek.


   I stało się. Nadszedł ten czas Drodzy Rodzice, kiedy to postanowiłem skrobnąć kilka słów. Od czasu mojego przyjazdu czekałem na ten moment. Lubię taką formę interakcji, bo sprawia mi ona ogromną frajdę, a dla odbiorcy spostrzeżenia wychowawcy zawsze przynoszą inny punkt widzenia. Zacznę od tego co wczoraj przykuło moją uwagę i co cieszyło nasze maluchy (jakby nie było, zwrot ten tyczy się ponad połowy uczestników obozu), a mianowicie malowanie twarzy. Motywem przewodnim były bajki, ale jak się okazało nie tylko one stały się inspiracją naszej twórczości. Na buziach znalazły się motylki, kotki, pieski, tygryski, biedronki, tęcze czy magiczny zegar ale także Avatar, Angry Birds czy Assassin’s Creed. Cieszyła ich ta forma wspólnej zabawy i ku ogólnemu zdziwieniu chyba największą radość dała grupie starszaków. Jedyne co mnie dziwiło to wybór wzoru. Każdy na początek prosił o namalowanie motywu z gry lub bajki niekoniecznie dostosowanej do wieku i słabo umoralniającej. Podczas wspólnej dyskusji doszliśmy do kompromisu i efekt końcowy był zadowalający. Dzień podsumował quiz bajkowy, który pozwolił przypomnieć sobie wartościowe produkcje animowane jak i ulubione motywy. Grze towarzyszył radosny śpiew, krótkie, śmieszne wystąpienia jak i projekcja starej jak świat bajki „Bolek i Lolek”. Postępy snowboardowe również są zauważalne i jak mówi Kasia: „Wszyscy łatwo pokonują każdą przeszkodę, która staje im na drodze do osiągnięcia perfekcji. Często wygórowana ambicja nie pozwala skupić się na podstawowych elementach koniecznych do opanowania deski, ale i nad tym pracujemy. Maluchy są świetnym przykładem pokonywania wielkich gór”.   
     Dzisiejszy dzień uświadomił mi rodzinny charakter naszego obozu. Dlaczego? Przez jedną malutką prośbę. „Czy mógłby mi Pan pomóc w zadaniu domowym?” Nie mogłem odmówić. Przy stoliku skupiliśmy się na przeczytaniu tekstu i wykonaniu odpowiednich ćwiczeń. W między czasie inna dziewczynka przypomniała sobie o lekturze szkolnej i tak przed spaniem również odrobinę poczytaliśmy. To naprawdę dobre uczucie, kiedy się wie, że można komuś pomóc. Wielkim zaskoczeniem były dla mnie najmniejsze dziewczynki, które perfekcyjnie uprzątnęły swój pokój. Tradycyjnie dzieci zjadły  racuchy, własnoręcznie przeze mnie upieczone jak i pączki, które przywiozła pani Zosia. W końcu dziś Tłusty Czwartek. Pan Łukasz pochwalił zapał dzieci i nagrodził kilkoro z nich wielkimi plusami. Nasz dzień podsumowało ognisko, przy którym nie brakowało radosnych okrzyków i zabawy, która mogłaby trwać o wiele dłużej, jednak cisza nocna zaprowadziła nasze pociechy do łóżek. Jutro terapia końcowa pani Zosi, zabawy w terenie i pakowanie. Obecność w tym miejscu jest radością dla każdego dziecka. Nikt od nas smutny nie wyjedzie, ani też niewyprostowany. Widzę, że to miejsce dla większości obozowiczów staje się drugim domem. Moim bowiem stał się już jakiś czas temu. Oby do następnego! Ślę pozdrowienia dla rodziców. /Kamil

czwartek, 7 lutego 2013

Jedenasty dzień, środa 6 lutego

Pisklaki mi dzisiaj zaimponowały. Oprócz jednego, który został w domu, jeździły jak nakręcone. Z trudem zgoniliśmy je ze stoku, gdy przyszła pora na koniec zajęć. Musiał zadziałać efekt egzaltacji nabytymi umiejętnościami i radość z kontroli nad nartami. A w dodatku daliśmy im trochę swobody i trzymając się w bezpiecznej odległości obserwowaliśmy stadko nie wchodząc w pole widzenia i dając poczucie samodzielności. To też im zaimponowało! Dla instruktorów to dzień, w którym czuje się satysfakcję i radość z włożonej pracy. Rodzice, możecie być dumni!
Pozostała część naszej ekipy też robi postępy i po nieco intensywniejszym wtłaczaniu wiedzy i ćwiczeń, da się zauważyć coraz lepsze efekty.
W drugiej części dnia zaczął padać śnieg, który wieczorem był już bardzo intensywny. W nocy ma ciągle padać i spodziewam się, że rano może być go bardzo dużo.
Co się działo w domu wieczorem, proszę zobaczyć na zdjęciach z dzisiejszego dnia.

wtorek, 5 lutego 2013

Dziesiąty dzień, wtorek 5 lutego

Mija kolejny dzień. W domu słychać wieczorny rozgardiasz, wyłapywanie tych co się jeszcze nie myli, jakieś telefony, ktoś ma bąbla od butów narciarskich. Jak to w domu. Byliśmy w Czarnorzekach w komplecie, ale dwa pisklaki nie dają rady. Jeden chyba boi się stromej górki, drugi jest zbyt niecierpliwy i porażki go zniechęcają. Cała reszta korzysta bez przeszkód. Jesteśmy jedynymi użytkownikami wyciągu w tych godzinach. Po południu, zapewne, pojawiają się narciarze z Krosna, ale rano jesteśmy sami.
O innych sprawach nie piszę. Tfu, tfu, na psa urok......

poniedziałek, 4 lutego 2013

Dziewiąty dzień, poniedziałek 4 lutego

Zamiana Puław na Czarnorzeki okazała się korzystnym posunięciem. Zyskaliśmy dużo czasu dzięki bliskości wyciągu od naszego domu. Podróż zajmuje nam piętnaście minut , jeździmy na nartach godzinę dłużej, nie śpieszymy się z jedzeniem drugiego śniadania, ja przestałem biegać i znowu mogę chodzić. Stok jest dobrze przygotowany, do godziny 15 byliśmy sami (potem pojawiło się dwóch narciarzy), mamy gdzie się ogrzać i zjeść, mamy gdzie zostawić narty, kiedy jedziemy do domu. I właściwie wszyscy już oswoili się z pochyłością większą  niż w Puławach. Dwudniowa przerwa pozwoliła na poukładanie się umiejętności, co dzisiaj z satysfakcją mogłem stwierdzić. Grupa jeździ coraz lepiej i po tym, jak to robią, widać że "szkoleni". Nawet pisklaki zupełnie nie przypominają nieporadnych istot sprzed tygodnia.
Wieczór obfitował w wydarzenia. Najważniejsze to chyba urodziny Natalii. Starsze dzieci przygotowały spektakl na tę okazję. Brat Natalii zmontował diaporamę, którą zaprezentował z dedykacją dla siostry. Był tort, prezent przygotowany przez wszystkich i dyskoteka. Rzeczywiście huczne urodziny. Drugie wydarzenie warte opisania, to przyjazd Kamila - opiekuna znanego dzieciom z minionych wakacji. Kamil wesprze nas w obowiązkach do końca obozu. Mam nadzieję, że jego obecność ułatwi nam pracę.

niedziela, 3 lutego 2013

Ósmy dzień, niedziela 3 lutego

Minął weekend. Spędziliśmy dwa dni bez nart. Całą sobotę siedzieliśmy w domu, bez możliwości wystawienia nosa na pole (tak się tutaj mówi) z powodu deszczu. W zamian działaliśmy pod dachem wypełniając cały czas zabawami, grami, piosenkami, konkursami itd. Niedziela przyniosła ochłodzenie i nareszcie przyszedł oczekiwany moment zabaw na śniegu. Cala grupa, niezależnie od wieku osobników, dosłownie szalała tarzając się w śniegu, turlając z górki, ryjąc w zaspach tunele, czołgając się i obrzucając śnieżkami. Nasza rola ograniczała się do pilnowania granic bezpieczeństwa zabawy i suszenia ubrań po wszystkim. Inwencja dzieci zastąpiła wszelkie zorganizowane formy. W takich chwilach widać, jak nieprawdopodobna jest potrzeba ruchu.
Był też wieczór legend przy lampie naftowej, układanie piosenki na przywitanie Kamila (dodatkowego opiekuna, który wesprze nas od poniedziałku), kościół dla chętnych i filmy. Mieliśmy nadzieję, że taka ilość wspólnych działań przełamie problemy z dopasowaniem się najmłodszych dziewczynek do siebie. Pomijając tę właśnie część naszego obozu, pozostali stworzyli już fajny zespół. Potrafią się świetnie dogadać i razem bawić. Małe dziewczynki wciąż rywalizują między sobą, próbują się dziobać na każdym kroku, szukać winnych w sytuacji, gdy winnych nie ma. Jedynym sposobem jest stała obecność opiekuna pomiędzy nimi. Zaryzykuję stwierdzenie, że jeszcze nie mieliśmy takiej sytuacji. Powoli zaczynamy rozgryzać ten supeł i rozumieć mechanizmy ale wydaje się, że materia robi wszystko aby się nie poddać.

Niedziela!!! (znaczy- nie działać)


Rano obudziliśmy się wyspani... o 9:00. zjedliśmy przepyszną jajecznicę i poszliśmy robić generalne porządki. 
   Po komisji która dała mi jakimś cudem 4 na 5 dowiedzieliśmy się o wyjściu na dwór... Paradoksalnie było dość ciepło. Najpierw odbyła się wielka walka na śnieżki w której natarłem śniegiem Zajączki a one we dwie prawie mnie nie zabiły śnieżkami. Wszyscy zjeżdżali na sankach i bawili się w śniegu, potem wróciliśmy lekko zmarznięci do domu i układaliśmy piosenkę dla pana Kamila, który przyjeżdża do nas jutro. Na obiad jedliśmy rosół i smacznego kurczaka. Po obiedzie kończyliśmy Kamilowy song. Następnie pan Erwin opowiadał, przy lampie naftowej, o bajkach i legendach Odrzykonia.
 Po tych strasznych i zadziwiających opowieściach poszliśmy zjeść kolację, czyli tosty z seremi  sałatkę . Po kolacji oglądaliśmy film- Kubuś Puchatka i Hefalumpy... a następnie poszliśmy słodko spać. <3 o:p="">
Auto: Zajączeki i Kuboleusz :D

Sobota 2 II 2013

Pogoda trochę niezimowa do nas zawitała. Było mokro, padał deszcz. Zastosowaliśmy wyjście awaryjne czyli film przed południem. A po obiedzie już zwykły tor,czyli gimnastyka w grupach.
Zajęcia  prowadził Pan Łukasz a terapię Pani Zosia.
Odwiedzili nas rodzice Ani.
Wieczorem była dyskoteka.
Czekamy na jutrzejszy śnieg!

piątek, 1 lutego 2013

Wpis niezależny.


Ten dzień na pewno można uznać za udany... wczesnym porankiem jak zwykle obudziła nas pani Marysia. Po smakowitym śniadaniu ruszyliśmy dziarsko na stok. Na nartach  było dość zabawnie... Zajączki zaliczyły kilka gleb,   a Kuboleusz  i jego kompania krasnoludów skakali sobie z HOPKI. Ze stoku od razu pojechaliśmy do Piekła, a największe dziwolągi  z chyżym pląsem udały się do gabinetu. Na kolacje wszamaliśmy pizzę oraz tosty radzieckie. Po jedzeniu zagraliśmy w kalambury. Było tak zabawnie ze , wszyscy śmialismy do rozpuku. Niestety podczas tej zabawy niektórzy dziwnym trafem pouciekali . Tak więc  dzień  był wielce udany...
Autor: Zajączki, Kuboleusz

Szósty dzień, piątek 1 lutego

Dzisiaj zakończył się pierwszy etap naszego kursu narciarskiego (i snowboardowego). Wszyscy uczestnicy poruszają się samodzielnie, pewnie i bezpiecznie. Dzięki temu postanowiliśmy zmienić stok. Do tej pory korzystaliśmy z ośrodka Kiczera w Puławach koło Rymanowa. Teraz będziemy jeździć w Czarnorzekach. Czarnorzeki to wieś sąsiadująca z Odrzykoniem, w której od wielu lat funkcjonował wyciąg orczykowy. W ubiegłym roku został zmodernizowany, wyposażony w instalację do naśnieżania i oświetlenie. W ten sposób stał się dla nas interesującą alternatywą, przede wszystkim dzięki położeniu w niewielkiej odległości od naszego domu. Ma jednak jedną poważną wadę - nie nadaje się do nauki, brakuje mu płaskiego kawałka "oślej łączki", gdzie można by stawiać pierwsze kroki na nartach. Ale dla nas to już bez znaczenia. Wszyscy dadzą sobie radę. Warto wspomnieć o wielkiej zalecie tego miejsca - absolutny brak ludzi w tygodniu. Spodziewam się, że będziemy sami. Jutro wybieramy się tam z grupką chętnych na rekonesans, a od poniedziałku wszyscy. Weekend poświęcimy na odpoczynek i zabawy koło domu. Odwilż chyba przetrzymaliśmy i znów ma padać śnieg.
Dzisiejszy dzień przyniósł nam trochę emocji dzięki atakowi duszności jednej z dziewczynek. Samo w sobie niegroźne wydarzenie uruchomiło łańcuch, którego ostatnim ogniwem był lot śmigłowcem do szpitala w Krośnie. Koleżanka jest już z nami i niektórzy trochę jej zazdroszczą tego śmigłowca. Swoją drogą, przy ogólnej niewydolności służby zdrowia, nasze dzisiejsze doświadczenie jest bardzo pozytywne. Począwszy od ratowników na stoku, przez załogę śmigłowca, na personelu szpitalnym kończąc.
Poruszę jeszcze temat telefonów posiadanych przez dzieci. Mamy zasadę zbierania ich o godz. 22.00 i oddawania rano. Przez cały dzień dzieci mogą z nich korzystać i nie wnikamy, aczkolwiek sugerujemy aby nie brać ich na zajęcia z oczywistych względów. Zatem, jeśli dziecko nie odbiera, to może po prostu nie ma telefonu z sobą, albo o nim zapomniało, rozładował się i leży w koszyku niepotrzebny. W razie problemów z kontaktem, prosimy korzystać z naszych numerów komórkowych.

czwartek, 31 stycznia 2013

Piąty dzień, czwartek 31 stycznia

Pisząc o trzech cierpiących duszyczkach, z którymi nikt nie chce się bawić, nie przypuszczałem, że zjawisko się rozwinie i będzie dotyczyć już pięciu osób. To zmusza mnie do refleksji, czy na pewno dobrze zrozumiałem sytuację. Skoro obok siebie siedzi kilka osób i rozpacza, że nie mają bratniej duszy. Jednocześnie, np.Janek jest stałym bywalcem wszystkich pokojów, wszędzie zagada, pogra, coś wymyśli i bawi się świetnie. Wczorajszy wieczór upłynął na próbie rozgryzienia wszystkich problemów i znalezieniu sposobu na ich zlikwidowanie. Czytanie bajek i zabawianie na inne sposoby zakończyło się dopiero o 22.30, kiedy całe towarzystwo zasnęło. 
Nasz dzień jest bardzo intensywny. Od pobudki o 8.00, w szybkim tempie następują po sobie: mycie, ubieranie, śniadanie, sprzątanie, sprawdzanie porządków, ubieranie na narty, wyjazd na zajęcia, narty, przerwa na drugie śniadanie. narty, powrót do domu, obiad, cisza poobiednia, gimnastyka w dwóch grupach, chwila dla siebie, kolacja, wspólne zabawy, mycie i dzień kończy się ciszą nocną o 22.00.  A jeszcze dla kilku osób należy dopisać dwugodzinne zajęcia rehabilitacyjne, bez rezygnowania z innych punktów. Niewiele jest czasu, w którym dajemy dzieciom spokój. Myślę, że około 1.5 godziny dziennie. A bywa też, że ingerujemy w ten czas, organizując coś, jak to miało miejsce wczoraj. 
Wiele razy już pisałem na blogu o teście "dojrzałości społecznej" naszych dzieci, którym jest faktycznie obóz.  Ta dojrzałość jest weryfikowana nie w relacjach z opiekunami (my sobie radzimy), a w odnalezieniu się w grupie. I nie ma żadnej reguły porządkującej ten proces. Każde dziecko jest inne, każda grupa jest inna i każda sytuacja jest inna. W takich warunkach dzieci uczą się obrony swoich racji, ustępstw wobec innych, współpracy, tolerancji i tysiąca innych zachowań. I najnormalniejszą w świecie jest sytuacja, kiedy dwa małe "Pępki Świata" wejdą sobie w drogę i ciągną jedną lalkę za włosy, każdy w swoją stronę. Kompromis zawsze następuje.
Moje wpisy są zazwyczaj inspirowane wydarzeniami dnia i jeśli ktoś to czyta, to być może nawet zauważył, że zdarza mi się zasnąć podczas - to oznacza, że nic specjalnego nie zaszło. Pisząc - wydarzenia - nie myślę o mielonych (dzisiaj była pizza na obiad) tylko o czymś, co mnie zastanowiło i uznałem za ważne.
Sposób widzenia świata przez dzieci jest inny niż nasz. Błahe wydarzenia rozrastają się, a ważne nie są nawet zauważone. Inny jest świat wartości. Jeśli w tym świecie dwoje dzieci zrobi sobie przykrość, to dochodzi do prawdziwej, olbrzymiej tragedii. Tylko, że ta tragedia trwa równie krótko, jak jest wielka. Otrzymujemy telefony od rodziców z prośbą o interwencję i wyjaśnienie sprawy, zaczynamy zatem działać i delikatnie wnikamy w temat. Często okazuje się, że tematu już nie ma, albo jego waga jest nieadekwatna do pozorów, jakimi obrósł. Skrzywdzone dziecko ucieka do szalupy ratunkowej, którą jest telefon. Aby zobrazować mechanizm działania, opiszę (nie po raz pierwszy) sytuację, kiedy zadzwoniła mama prosząc o sprawdzenie co się stało jej synkowi, bo podczas gry w piłkę został kopnięty i boli go noga. Szalupa ratunkowa okazała się dziurawa. Proces adaptacji został odbity w siną dal. Ostatecznie to przecież my musieliśmy dmuchać na bolącą nogę i głaskać po głowie. Telefon to wspaniałe narzędzie i wszyscy rozsądni rodzice nie raz zgadzali się z moimi spostrzeżeniami.
Nasze doświadczenie w pracy z dziećmi jest specyficzne. Po etapie mojej pracy w szkole, a żony w szpitalu, postanowiliśmy w zarysach robić to, czym się właśnie zajmujemy. Poznajemy dzieci obserwując je podczas zabawy, zajęć, wycieczek, jedzenia, snu, czasem gdy są chore. Poznajemy je też w sytuacjach, w jakich nigdy nie widzą ich rodzice. Im więcej zbieramy doświadczeń, tym bardziej rozumiemy, jak duży jest wciąż obszar do poznania.        Uff!!!!
Podobno któryś z uczestników też wziął się za pisanie bloga - może będzie o pizzy. Jedzenie to ulubiony temat pytań zadawanych przez babcie.