sobota, 16 lipca 2011

Dzień dziewiąty i dziesiąty, 14 i 15 lipca.



Dzisiaj tematem dnia było studio nagrań. Kiedy jedziemy do studia, oznacza to zbliżający się nieuchronnie koniec turnusu. Jeszcze kilka wspólnych dni przed nami, ale już musimy kończyć rozpoczęte projekty. Jednym z nich są układy taneczne (jutro ostatnie zajęcia a w poniedziałek pokaz). Z tańcami jest dziwnie, w ubiegłym roku, na pierwszym turnusie wystąpił tak silny opór ze strony kilkorga dzieci, że zwątpiliśmy w pomysł, który wydawał się nam dobry. Później było o wiele lepiej, aż do ich entuzjastycznej akceptacji ze strony uczestników ostatniego turnusu. Teraz jest podobnie, niektórzy kręcą nosem, a wczorajsze zajęcia, zostały przeciągnięte, przez dzieci, o pół godziny. Adam nie krył radości. Cóż może być milszego dla nauczyciela.
Powróćmy do studia. Nagranie własnej płyty jest dużym przeżyciem, szczególnie że większość dzieci jest oderwana od żywej muzyki (żywa muzyka została uśmiercona przez muzykę „mechaniczną” dostępną w nadmiarze bez najmniejszych przeszkód) i próby wykonywania jej w najprostszy sposób – śpiewając, często okazują się baaaardzo trudne. Nieprawdopodobnie trudne. Wszyscy wykonawcy otrzymają kopię naszego krążka na pamiątkę.
Wczoraj mieliśmy też podchody, zakończone poszukiwaniem skarbu. Co nim było i gdzie był ukryty można zobaczyć na zdjęciach. Po gorących kilku dniach (woda w basenie ma 29 stopni) ochłodziło się, leje i grzmi. Przez chwilę nie mieliśmy prądu, ale to wszystko nic w porównaniu z wieściami dochodzącymi z Polski. Podobno sierpień ma być gorący i ładniejszy niż lipiec.
Kilkoro dzieci tęskni, jeszcze trzymają się dzielnie, ale wieczorami i w nocy tęsknota zdobywa przewagę a ucieka gdzieś do kąta w ciągu dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz