poniedziałek, 11 lipca 2011

Piąty dzień, niedziela 10 lipca 2011



W niedzielę wstajemy później i dzień spędzamy na większym luzie niż w tygodniu. Zajęcia dobieramy tak aby siły naszych dzieci zregenerowały się przed następnymi dniami. Czyli staramy się nie eksploatować ich fizycznie. Często ten dzień jest „pułapką”, w którą wpadamy, jako opiekunowie i z leniwego dnia robi się coś przeciwnego. Dzisiaj tak właśnie się stało. Daliśmy dzieciom do wyboru, co chcą robić i tematy posypały się jak z rękawa. Rano był kościół, później basen, malowanie na szkle, szycie na maszynie, tyrolka, karaoke, gimnastyka dla „wybrańców”, trampolina i najważniejsze – koncert w wykonaniu Zosi i Michaliny. Jak na jeden dzień (wolny od zajęć) dość dużo.
Zrobiło się upalnie i bardzo parno. Po wielu dniach opadów, taka temperatura robi nam saunę, która daje się we znaki. Ale wolę saunę niż zimny prysznic.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz