czwartek, 7 lipca 2011

Pierwszy dzień drugiego turnusu, 6 lipca.



Tego dnia było niewiele – przyjechaliśmy o 21.30 – więc tylko dwie i pół godziny. Wciąż w ulewnym deszczu przywitaliśmy Piekło. Przejdźmy zatem od razu do drugiego dnia, czyli czwartku. Przed południem poświęciliśmy sporo czasu na sprawy organizacyjne, których omówienie bardzo ułatwia pobyt dzieciom i nam a później wszystko zaczęło nabierać tempa i koniec dnia był już „normalny”.
Powinienem zacząć od najważniejszej informacji – zaświeciło słońce i zrobiło się ciepło, jeszcze nie gorąco, ale letnio i przyjemnie. Tylko woda chlupiąca pod nogami przypominała o „tygodniówce”, którą przeżyliśmy. Właściwie to zacząłem zauważać dobre strony deszczowej pogody. Na przykład, od tygodnia nie musiałem nalewać wody do psiej miski stojącej przed domem – nie nadążał wypijać.
Jest już właściwie noc – cisza od pół godziny. Dobranoc i Wam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz