Dzień piąty.
W prognozach pogody coś zaczyna się psuć za kilka dni. Wykorzystujemy
zatem skwapliwie sierpniowe słoneczne dni i przebywamy cały czas na
zewnątrz. W pierwszej części dnia odwiedziliśmy zamek odrzykoński,
dla kilku osób była to zupełna nowość, a dla kilku stary znajomy z
poprzednich lat. Często wycieczka na zamek kończy się opadnięciem
uczestników z sił i koniecznością transportu samochodem do domu chociaż
jest to tylko kilka kilometrów. Dzisiaj ten problem nie pojawił się i
wszyscy doszli o własnych siłach, w stanie umożliwiającym aktywne
uczestnictwo w kolejnych zajęciach po obiedzie. Nareszcie mamy grupę bez
"krowiastych" dziewcząt i "zgrzybiałych" chłopców,
przy czym oba określenia odnoszą się do stanu umysłu a nie wyglądu. Walka
z tymi zjawiskami, jest jednym z naszych celów, ale jej skuteczność
uzależniona jest od dobrej woli osoby dotkniętej dolegliwością. Pierwszym
symptomem jest narzekanie na konieczność ruchu, drugim zastąpienie ruchu
grami elektronicznymi( np. w telefonach. Kiedy tylko pogoda pozwala,
staramy się żeby dzieci przebywały na zewnątrz -mają wręcz taki
obowiązek. Nadrabiamy wielomiesięczne zaległości roku szkolnego. Dzisiaj
jedna z dziewczynek na polecenie wyjścia z domu odpowiedziała, że nie jest
przyzwyczajona do wychodzenia na powietrze
Zawsze staram się edukować dzieci w sprawie oczywistej, aczkolwiek
lekceważonej zupełnie. Dlaczego należy przebywać na powietrzu? Dlaczego
trzeba się czasem zmęczyć, zasapać a również spocić? Zatem
odpowiadam.. na powietrzu jest ultrafiolet (nawet w zimę i przy
zachmurzeniu) potrzebny do przyswojenia witaminy D3, a ta jest niezbędnym
składnikiem budulcowym kośćca!!! Jest to ważne całe życie gdyż kościec w
procesie fizjologii człowieka"wymienia się"co 7 lat.W czasie
wysiłku fizycznego wzrasta ilość czerwonych ciałek krwi a w zadyszce
ćwiczymy przeponę, która potrafi (nie ćwiczona i zbliznowaciała)
zdeformować żebra szczególnie te pokrzywicze.
Są zjawiska, na które mamy ograniczony wpływ, a z którymi staramy się
bezwzględnie walczyć np. dokuczanie sobie wzajemne dzieci. Zgodnie z
naszymi zasadami jakakolwiek przemoc jest zabroniona i bardzo rzadko się
zdarza. Na tym turnusie niestety, pewne symptomy zjawiska już się
pojawiły, było trochę łez, trudne rozmowy i zmieniliśmy pokój jednej małej
uczestniczki. Mam nadzieję, że na tym koniec problemu.
Była dyskoteka - udana jak wszystko z tymi dziećmi.
Jutro niedziela, czyli późniejsza pobudka i więcej lenistwa.
No właśnie, dużo ruchu i człowiek mniej zmęczony, niż siedzeniem czy leżeniem w łożku cały dzień :)..
OdpowiedzUsuńto były czasy bez komputerów, 100kanałów w TV..
Niedługo miasta będą pod szklanymi kopułami, sztuczna, regulowana atmosfera..jak w Galeriach Handlowych, wszystko na miejscu, nie trzeba wychodzić na powietrze przez cały dzień :)
Piękne okolice u Was ! Nie wiem gdzie to Piekło. Byłem w Piekle i Niebie, ale w świetokrzyskim.
Z dużym opóźnieniem (przepraszam) odpowiadam. Piekło jest przysiółkiem Odrzykonia. O ile sam Odrzykoń leży w dolinie, to jego przysiółki rozrzucone są dość daleko od siebie. Nasz leży już na terenie Pogórza i ma górski charakter. Zamieszkuje go kilkanaście osób i powoli pustoszeje, gdyby nie nasze dzieci, które tutaj przyszły na świat, byłby wymierającym miejscem.
OdpowiedzUsuń