czwartek, 12 sierpnia 2010

Już ósmy dzień obozu, środa. Rano ćwiczyliśmy śpiewanie piosenek, które nagramy jutro w profesjonalnym studiu w Krośnie. Zgłosiło się naprawdę dużo chętnych, kilkanaście osób na dwadzieścia. Repertuar jest bardzo szeroki, od Brathanków czy Kombii, przez Guns’n’Roses i AC/DC, po Beatlesów czy Glorię Gaynor, jedną z wykonawczyń utworu, który śpiewam ja. Tak, postanowiłam zaśpiewać, a co mi tam. Jak będę stara i brzydka to chociaż sobie wspomnę dawne czasy mej świetności. Zresztą nie chodzi o to, żeby umieć, tylko żeby mieć odwagę.
Dzisiaj pogoda była średnia na jeża, coś pomiędzy nieznośnym upałem, jaki już tu był, a przejmującym chłodem, jaki też miał już tu miejsce. W sam raz, by popływać w basenie czy poleżeć na trawie na kocu po obiedzie. Tylko to niskie ciśnienie… chociaż to akurat może być tylko moim subiektywnym odczuciem, bo obserwując dziś innych nie zauważyłam, by ktokolwiek był tak senny, jak ja. Wszyscy są wręcz ożywieni, jakby chcieli maksymalnie wykorzystać ten ostatni, niecały tydzień obozu, jaki pozostał.
Nie ma tu z nikim problemu, nie ma hermetycznych grupek, jakie są w szkole, nie ma przemocy, jaka jest w szkole, ani wśród maluchów, ani wśród starszych nie ma żadnego z tych wszystkich szkolnych odchyleń natury socjologicznej, co bardzo pozytywnie mnie zdziwiło. Zdając sobie sprawę z tego, że czeka mnie pobyt wśród dzieci chodzących jeszcze do podstawówki, nawet nie marzyłam o świętym z nimi spokoju, zerze nocnych ryków czy dziennych ataków płaczu z byle powodu, ani o braku przezywania się, gnębienia czy wyśmiewania ze słabszych, bo po prostu pamiętam tamte czasy. A tu proszę – jakimś cudem spośród tysięcy małych dzieciaków z całej Polski udało się wyłowić kilkanaścioro normalnych. Jestem w szoku. Naprawdę.
Po kolacji, czyli teraz, przyjechał pan Rafał, były wychowawca na odrzykońskich obozach. Wszyscy zebraliśmy się na sali gimnastycznej, by nauczyć się od niego, jak udzielić pierwszej pomocy. Ja akurat miałam to szczęście, że takie zajęcia przeprowadzano już w mojej szkole, i to nie raz, ale wiem, że nie wszędzie tak jest – szkoły w małych miejscowościach raczej nie organizują takich zajęć, a to błąd. Ale nie będę się o tym rozpisywać, tego nie trzeba nikomu tłumaczyć.
Oj, będzie brakowało tego miejsca. Obóz zimowy będzie moim ostatnim, bo potem skończę osiemnaście lat i nie będę już mogła tu przyjeżdżać. Piszę jak werbalny klakier na etat, ale zapewniam, że nim nie jestem. Nikt mi nie stoi nad ramieniem i nic nie dyktuje.
Juto jedziemy do studia, w piątek, sobotę i niedzielę będziemy robić to, co robiliśmy do tej pory, a w poniedziałek będziemy się już pakować. Jej… szybko…
Na koniec mam prośbę do każdego, kto przeczyta dzisiejszego bloga – proszę, skomentujcie go jakoś. Jakkolwiek – może być nawet jedna, zwykła kropka komentarza, prosty ślad, że ktoś przeczytał to, co ja teraz piszę. Proszę was tylko o tyle, bo tyle mi wystarczy. Dziękuję, Alina.

6 komentarzy:

  1. Czytam, czytam :), każdego posta w Tym blogu czytam !!! Alinko, piszesz bardzo fajnie....strasznie przyjemnie się to czyta. Tak trzymaj. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam, czytam ... i zazdroszczę :) A my, tak zwani "starzy", musimy siedzieć po miastach i pracować. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie, może jest w Piekle :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam każdego posta. Codziennie tu zaglądam.
    Piszesz fajnie Alinko, uśmiech sam się pojawia na twarzy:-)
    To może jako 18-latka przyjedziesz do Piekła za rok jako pomoc dla prowadzących obóz?
    Albo jako redagująca blog na stałe?

    OdpowiedzUsuń
  4. Droga Pani Redaktor Alino! W imieniu rodziny czakającej na wieści od syna Karola pragnę wyrazić wdzięczność za Pani trud i podziw dla formy Pani przekazu.
    Są to razem 4 głosy podziwu/wdzięczności jednak pozostała część rodziny - podobnie jak będący na wyjeździe Karol - nie jest aż tak wylewna.
    Gdyby nie Pani twórczość aktualne istnienie syna naszego Karola byłoby dla nas zagadką. Z drugiej strony wiemy z doświadczenia, że stan kontaktów sporadycznych świadczy o tym, że syn ma się dobrze i nie chce się rozpraszać.
    Pozdrawiamy x 4

    OdpowiedzUsuń
  5. No to tak: jestem wydawcą prasy i nieskromnie oceniam moją opinię jako profesjonalną: BRAWO dziewczyno! Masz łatwość pisnia i aby tak dalej... naprawdę masz 17 lat? Do jakiej szkoły chodzisz? Wyślę tam mojego gitarzystę...
    Agnieszka mama Jaśka

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz Alina trochę kropek od Erwina ..................................................................................................................................................................................................

    OdpowiedzUsuń