czwartek, 8 lipca 2010


Dwunasty dzień.
We wtorek wieczorem rozlało się na dobre. Padało całą noc i poranek przywitał nas szumem deszczu, mgłami w dolinach i chłodem. Pierwszy raz musieliśmy zjeść śniadanie ( i pozostałe posiłki też) w domu. Dotychczas udawało się to na zadaszonym tarasie przy domu.
Po codziennych porannych procedurach, grupa wsiadła do autobusu, który zawiózł wszystkich do Krosna położonego około dziesięciu kilometrów od Piekła. Nagranie przygotowanych utworów i zakupy w okolicy zabytkowego rynku trwały do obiadu.
W studiu nagrań byliśmy nie po raz pierwszy. Jeśli tylko grupa jest rozśpiewana rezerwujemy termin i nagrywamy płytę. Jak wyszła ta dzisiejsza? Nieźle. Niektóre utwory wykonane są bardzo dobrze, niektóre gorzej, ale tak naprawdę sensem jest sprawdzenie swoich sił w konfrontacji z mikrofonem, aparaturą nagłaśniającą i publicznością słuchającą na żywo a później wielokrotnie z płyty. Każdy dostanie płytę na pamiątkę i będzie mógł pochwalić się w domu.
Deszcz lał przez cały dzień do wieczora, więc dzieci po powrocie z miasta nie wystawiały nosa na dwór. Jeden z nielicznych deszczowych dni znowu przyszedł w dobrym momencie, nie niwecząc naszych planów. Wieczorem słońce rozświetliło na czerwono krajobraz, jakby chciało powiedzieć – jutro już będę z wami!

1 komentarz:

  1. Zuziu, zapewniacie dzieciom tyle atrakcji, że na pewno będą tęskiniły za Wami i miejscem, gdzie tyle emocji... :-)

    OdpowiedzUsuń