środa, 7 lipca 2010

Jedenasty dzień.
Wczorajsza wspinaczka częściowo pozmieniała nam poniedziałkowy harmonogram i dzisiejszy dzień był trochę odrabianiem wczorajszego czasu. Rano wyjście do lasu na podchody, których celem były okoliczne jaskinie. Jest to miejsce mało znane, nawet starym mieszkańcom Odrzykonia. Szukaliśmy ich bezskutecznie przed laty i dopiero wskazówki uzyskane od miejscowego leśniczego pozwoliły na dotarcie do tego miejsca. Dziura w górskim zboczu, do której trzeba się wczołgać, gdzie panuje chłód i ciemność a na ścianach roi się od pająków – bosko!!!
Powrót na opóźnione drugie śniadanie i zajęcia z tańców – dopracowywanie układu do muzyki YMCA. Za dwa dni finał i wielka prezentacja. Patrząc na dzieci tańczące na trawie w słoneczny, wakacyjny dzień, mam przed sobą obraz symbolizujący wszystko co najpiękniejsze. Nie rozpisując się więcej na ten temat wierzę, że każdy z rodziców odczułby to samo. Proszę spojrzeć na zdjęcia w głównej galerii, rozpoznać ułożone z rąk literki i zanucić…łaj em si ej……….
Po obiedzie nasi piłkarze, którym wczoraj zabrakło czasu na codzienny mecz, poszli na boisko nadrabiać straty. Po kilku minutach nadeszła chmura z deszczem, który przerodził się po chwili w intensywną ulewę i przemoczył wszystkich do suchej nitki, pomimo że odległość do domu to tylko około 200 metrów. Nie wyglądali na zmartwionych, zdejmowali mokre na wskroś ubrania w kotłowni chichocząc i śmiejąc się z przygody.
Podczas podwieczorku (tort lodowy) złożyliśmy życzenia Bartkowi, który dzisiaj obchodził jedenaste urodziny. Sto lat odśpiewane było w sposób wskazujący, że wszyscy Bartka bardzo lubią.
Końcowe zadanie na dzisiaj – przećwiczyć ostatni raz piosenki przed jutrzejszym nagraniem w studiu i spać.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz