Siódmy dzień.
I oto przekroczyliśmy połowę III turnusu i połowę wakacji.
Pogoda przypomina tę sprzed dwóch miesięcy, kiedy wielodniowe ulewy spowodowały powódź. Wisłok przepływający przez Odrzykoń już wystąpił z brzegów i jego poziom na pewno wzrośnie, gdy spłynie woda z górskich dopływów rzeki. Nasz dom stoi w miejscu bezpiecznym od powodzi i jedynym zmartwieniem przy takiej aurze jest zapewnienie naszym dzieciom interesujących zajęć w ograniczonej dachem przestrzeni. Pomysłem, który wstępnie „załapał” jest przygotowanie przedstawień przez kilkuosobowe zespoły. Scenariusz, reżyseria i występ – wszystko trzeba opracować samodzielnie, jedyną pomocą (a może przeszkodą?) są słowa, na kanwie których ma być wymyślona historia. Słowa są zbiorem przypadkowych wyrazów wypowiedzianych przez nieświadome (do czego będą użyte wyrazy) dzieci podczas śniadania. Później nastąpiło losowanie słów i zespoły przystąpiły do działania. Energia, z jaką się wzięły do pracy przerosła nasze oczekiwania. Występy za dwa dni. O stałych tematach codziennych zajęć już nie piszę, ale mogę wspomnieć, że w miarę upływu czasu dzieci coraz bardziej się w nie angażują. Obecność Dominika z gitarą owocuje też dużym zainteresowaniem kilku osób nauką piosenek (balladowych, turystycznych, harcerskich) o zupełnie innym charakterze niż te z karaoke.
Grupa znalazła się na tym poziomie „rozwoju”, że łatwo jest zająć dzieci indywidualnie, bez obawy o zaangażowanie, dyscyplinę itd. W domu, w którym na co dzień żyje dwóch dziewięcioletnich chłopców, jest dużo interesujących rzeczy, którymi można się zająć, a wśród których przewodnikami są właśnie stali, mali mieszkańcy. Mamy więc i gry planszowe, i telewizyjne, trambambulę, zabawy w pokoju – skarbnicy Wawrzyńca i wymyślane samodzielnie przeróżne „podchody” po zakamarkach domu. Przy tych spontanicznych zabawach najłatwiej obserwować prawidłowe więzi między ich uczestnikami i poza nielicznymi spięciami wszystko jest tak jak należy.
Ostatni rzut oka na prognozę pogody. Serwisy nadają sprzeczne informacje, ale to już napawa nadzieją. Niech tylko trochę przestanie padać, to jutro będziemy robić coś, z czym się chyba jeszcze nie zetknęli i do czego potrzebne nam będzie rozmiękłe podłoże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz