niedziela, 11 lipca 2010

Na zakończenie turnusu I - dzień 13 ( spóźniony o dwa)


Trzynasty dzień – to już koniec?
Dzień podsumowań, zakończeń, pożegnań. Tak więc zaraz po śniadaniu p. Zosia zaatakowała wszystkich końcową terapią i jakimś morderczym sprawdzianem. Na szczęście ten turnus nie jest „problematyczny skoliotycznie”, czyli praca włożona we własną „prostość”, w ciągu ostatnich dwóch tygodni, okazała się wystarczająca.
Po drugim śniadaniu, druga pani (Beata) poprowadziła ostatnie zajęcia taneczne i zaraz po nich wielki finał – trzy zbiorowe układy, każdy do innego rodzaju muzyki. Widownia, składająca się z personelu była oniemiała z podziwu.
Ostatni mecz po ostatnim obiedzie. Szybkie kończenie , a następnie pakowanie prac tworzonych od dłuższego czasu i podwieczorek, na którym pożegnaliśmy Aleksa – kolegę przyjeżdżającego do Piekła od wielu lat aż zza Atlantyku. Pakowanie walizek, poszukiwania zaginionych rzeczy – ogólnie, spore zamieszanie. Po kolacji obejrzeliśmy zdjęcia zrobione podczas turnusu, a po pokazie koncert, na który zabrakło czasu wcześniej.
Cisza nocna o 22.00 i trzeba się wyspać, bo rano wstajemy i wracamy do domu.
Do zobaczenia następnym razem!!1
P.S. Blog pisany jest nocami, w stanie częściowego wyeksploatowania mózgu po całym dniu. Jeśli brakuje w nim polotu, czy głębszych warstw, to jest to uzasadnione. Mamy nadzieję, że spełnił rolę jako dziennik pobytu widziany oczyma opiekunów. Na opisanie wielu spraw zabrakło czasu i sił. Dzieci opowiedzą resztę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz