czwartek, 1 lipca 2010

Piąty dzień

Piąty dzień.
Namiotowicze nie wymiękli, tylko jeden z nich przyszedł po coś do picia i zaraz wrócił do namiotu. Czy się wyspali? – wątpię, pierwsza noc pod szmatką robi wrażenie nawet na doświadczonych traperach. Wszystkie szmery , trzaski, odgłosy lasu nie zakłócone cywilizacyjnym szumem, wymagają oswojenia i zaprzyjaźnienia się z nimi.
Przed południem piesza wycieczka do tzw. kapliczki to kanon, jak odwiedziny znajomego. Po drodze, w środku lasu znajduje się cmentarz choleryczny – krótki przystanek na żywą lekcję historii. A może jednak – nieżywą? Po wycieczce basen, z wodą już ciepłą – 25 stopni - był wybawieniem dla zmęczonych wędrowników.
Popołudnia, oprócz obowiązkowej gimnastyki zaczynamy wypełniać różnorakimi działaniami, z których każde dziecko powinno znaleźć coś dla siebie. Czyli: malowanie na szkle, sklejanie latających modeli samolotów, rzeźbienie w lipowej desce, malowanie ikon, wykonanie łuków i strzał, karaoke (którego finałem ma być nagranie płyty w studiu). Czy wystarczy czasu, kiedy jeszcze trzeba grać w piłkę, tańczyć, korzystać z basenu?
Niestety dzisiejszy dzień przyniósł też pewne problemy wychowawcze. Obcowanie w grupie jest egzaminem dojrzałości społecznej. Każdy , w zależności od wieku i na swoim poziomie musi ją osiągnąć, a jeśli są z tym problemy staramy się je rozwiązywać – nie zawsze we współpracy z zainteresowanym. Więcej ani słowa – taka z zainteresowanym umowa. Jestem pewien, że nasze działania przyniosły skutek.
Dzisiaj usłyszałem zdanie: „…cały czas tylko zajęcia i jedzenie….” Minęło już kilka godzin i wciąż nie wiem, czy to dobrze , czy źle.

2 komentarze:

  1. Zuziu, jestem Waszą wierną fanką. Uwielbiam zajęcia i jedzenie więc na Waszym obozie czułabym się wspaniale ha ha. I pod namiot tez bym się położyła pomimo odgłosów z lasu :-) Takie obcowanie z tyloma dziećmi jest na pewno niełatwe ale wspaniałe. Jak zwykle życzę Wam cudnej pogody i czekam z niecierpliwością na dalsze relacje. Bawcie się dobrze.
    koronka
    PS. A kiedy będą lekcje szycia,eee? ;-) Może któraś z dziewczynek odkryła by w sobie pasję... Kto wie.
    PS.2 Weronika powiedziała, że jak Hania urośnie to ją do Was przyśle na obóz ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana Koronko :)
    Nie wiem, czy mamy takie "duże" łóżka, żeby Hania się komfortowo czuła ;)
    Lekcje szycia są w planie, jednak jeszcze nie do końca sprecyzowanym ;)
    Pozdrowienia z upalnego południa :)
    Zu

    OdpowiedzUsuń